|
www.depresjastop.fora.pl Forum dla poszukujących kontaktu w trudnych chwilach
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Happy
Stały bywalec
Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie
|
Wysłany: Nie 16:10, 28 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Nie mam zamiaru się poddać,życie toczy się dalej.Trzeba mieć nadzieję na lepsze jutro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Emily Brown
Użytkownik
Dołączył: 23 Wrz 2014
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 16:14, 28 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Dokładnie. Bardzo dobre i pozytywne podejście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Birdy
Stały bywalec
Dołączył: 20 Kwi 2014
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 19:39, 29 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
I tak to sobie człowiek zawsze powtarza, po czym znów przychodzą "kruche"momenty, chwile kiedy to wszystko powraca. I od nowa trzeba się zacząć motywować, ehh
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Nie 17:48, 02 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
witaj forum uczucia, leki, perspektywy i cale ogolnie cale depresii.
od mojej ostatniej wizyty minelo troche czasu .... odznaczyly sie wszystkie do tej pory przeczytane posty wiec chcac niechcac rzucilem przynajmniej na wszystko jeszcze raz okiem, zmienil mi sie status z fioletu na zielen... modowi tez sie zmienil z pomaranczowego na czerwony...zmienili sie ludzie odwiedzajacy pozdrawiam przy okazji "stara paczke" mam nadzieje ze u was dziewczyny coraz lepiej i walka o lepsze jutro jest owocna i widac rezultaty. pozdrawiam was goraco i bede czasami zagladac.
co do postow ze strony 4 nie wiem czemu myslicie ze w zyciu nalezy kogos "naprowadzac na dobra droge" lub zmieniac. ludzie sa jacy sa jesli chca sie zmienic i czuja taka potrzebe to sie zmieniaja. jezeli uwazacie ze zmieniac kogos do swoich potrzeb jest dobre to proponuje zmienic poglad na ten temat.
prawdopodobnie sie powtorze ale ktos zapytal mnie kiedys czemu weszlem na to forum. odpowiedzialem ze szukam odpowiedzi po jakims czasie napisalem ze coprawda odpowiedzi nie znalazlem ale znalazlem cos innego... to cos innego to mozliwosc kontaktu z osobami doswiadczonymi przez los ciezkie przezycia itp.
jednak nie przestalem szukac i znalazlem chorobe psychiczna o nazwie Bordeline niektorzy nazywaja chorych psychopatami bordeline(nie bede sie na ten temat rozpisywal zwlaszcza ze w necie jest coraz wiecej wzmianek na ten temat).
w ten sposob znalazlem odpowiedz na moje pytanie, chociaz nie wiem czy wczesniej nie znajac jej nie bylo mi latwiej.
Wspomnialem o bordeline z powodu iz chorzy szukaja sobie "ofiar" bardzo czesto na forach depresyjnych, szukaja ludzi uczuciowych sklonnych do depresji to dla nich pozywka, niszcza ich bez skrupolow.
wiec zeby cieszyc sie forum i zyciem uwazajcie na takich wlasnie ludzi. mordercow wsadza sie za kratki tych katow psychicznych nie, a spotkanie i wspolzycie z nimi powoduje trwale szkody w ludzkiej psychice. najgorsze jesli sie nie lecza.
Ale ok tego watku nie bede kontynuowac sam, bo ciezki to temat a i obrazac "chorych" nie chce.
pozdrawiam wszystkich i zycze przyjemnego wieczoru niedzielnego
Ps nie wszystko jest takie jak sie wydaje a to co sie nam wydaje nie jest niczyja wina
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mirli
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 20:30, 30 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
_Req_ napisał: | co do postow ze strony 4 nie wiem czemu myslicie ze w zyciu nalezy kogos "naprowadzac na dobra droge" lub zmieniac. ludzie sa jacy sa jesli chca sie zmienic i czuja taka potrzebe to sie zmieniaja. |
To nie jest takie proste. Niektórzy nie widzą potrzeby zmiany, mimo że pilnie jej potrzebują, dla dobra zarówno swojego, jak i otoczenia. Mogą do niej dojrzeć sami, ale czy nie będzie wtedy za późno? Zresztą nie wszyscy w końcu dojrzewają. Inni chcą się zmienić, ale nie wiedzą jak, brak im życiowego doświadczenia czy po prostu dobrej rady. Jeszcze inni potrzebują motywacji, wsparcia...
Sam nie miałbym nic przeciwko temu (przynajmniej w perspektywie czasu), gdyby ktoś naprowadził mnie na właściwą drogę, gdy miotałem się w życiu. Oszczędziłoby mi to popełnienia masy, często nieodwracalnych, błędów i jeszcze większej ilości straconego czasu.
_Req_ napisał: | znalazlem chorobe psychiczna o nazwie Bordeline |
Borderline nie jest chorobą psychiczną, a zaburzeniem osobowości. Niby szczegół, ale różnica jest wbrew pozorom dość istotna. Chorobami psychicznymi nazywa się najczęściej ciężkie zaburzenia psychiczne, mające tło organiczne (tzn. uszkodzenie/nieprawidłowa praca mózgu). Chorobami psychicznymi są np. schizofrenia czy choroba afektywna dwubiegunowa. Nie leczy się ich raczej przyczynowo, ale objawowo (czyli stałym przyjmowaniem leków), bo tego typu zmiany w pracy mózgu są zwykle nieodwracalne.
Zaburzenia osobowości mają natomiast najczęściej podłoże rozwojowe, tzn. wynikają ze złego ukształtowania się osobowości w procesie wychowania. Te zaburzenia są z kolei w teorii jak najbardziej uleczalne, głównie za pomocą psychoterapii.
Wspominam do przyszłego użytku, żeby nie mylić tych dwóch pojęć.
_Req_ napisał: | niektorzy nazywaja chorych psychopatami bordeline(nie bede sie na ten temat rozpisywal zwlaszcza ze w necie jest coraz wiecej wzmianek na ten temat). |
I większość wzmianek na ten temat w necie to bzdury, bo borderline nie jest zaburzeniem ze spektrum psychopatii.
Cierpiący na pograniczne zaburzenie osobowości (czyli borderline) może być jednocześnie psychopatą lub mieć rysy psychopatyczne, ale nie musi. Są to dwie zupełnie odmienne jednostki chorobowe. Psychopatia może współwystępować z wieloma innymi zaburzeniami i chorobami psychicznymi, np. z osobowością narcystyczną czy wspomnianą już dwubiegunówką. W każdym bądź razie kryteria diagnostyczne psychopatii i borderline są zupełnie odmienne.
_Req napisał: | Wspomnialem o bordeline z powodu iz chorzy szukaja sobie "ofiar" bardzo czesto na forach depresyjnych, szukaja ludzi uczuciowych sklonnych do depresji to dla nich pozywka, niszcza ich bez skrupolow. |
Prawdziwi borderline'owcy, ci nie będący równocześnie psychopatami, nie szukają wcale ofiar. Szukają po prostu ludzi, z którymi mogliby się emocjonalnie związać. Skutkuje to często cierpieniem obu stron, ale nie jest to ich świadomym celem, a wynika z cech zaburzenia, na które cierpią.
_Req_ napisał: | wiec zeby cieszyc sie forum i zyciem uwazajcie na takich wlasnie ludzi. mordercow wsadza sie za kratki tych katow psychicznych nie, a spotkanie i wspolzycie z nimi powoduje trwale szkody w ludzkiej psychice. najgorsze jesli sie nie lecza. |
To w dużej mierze prawda, relacje z osobami cierpiącymi na borderline są często bardzo wyniszczające emocjonalnie. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że są to osoby chore - chore najczęściej wskutek ciężkich doświadczeń z dzieciństwa. O ile nie zachęcam nikogo, by angażował się w relację z nimi, jeśli obawia się tego, o tyle nie mogę się zgodzić na stawianie ich na równi z psychopatami, którzy ludzi ranią z nudów lub dla przyjemności.
_Req_ napisał: | Ale ok tego watku nie bede kontynuowac sam, bo ciezki to temat a i obrazac "chorych" nie chce. |
Nie czuję się obrażony, możesz śmiało kontynuować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Czw 9:08, 01 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich na poczatek zycze wszystkim duzo szczescia w nowym roku:)
Nasz Mod stanal na wysokosci zadania:) jestem pod wrazeniem, wyjasnienie pewnych aspektow mojego poprzedniego watku bardzo mi sie podoba, konkretnie i ze strony naukowej bardzo trafne:).
Chcialem naswietlic troche ta sprawe, a udalo sie zaserwowac temat na tacy:) Oczywiscie nie mam zamiaru podwazac tych faktow, ale mysle ze temat moze byc ciekawy a niektorym pozwoli spojrzec inaczej na swoje zycie i ludzi nas otaczajacych. Coprawda calosc tematu bedzie bardzo trudno objacwiec ja bede sie staral pisac troszke na raty. Zwlaszcza i zagadnienie nie jest faktycznie proste a wedlug mnie dosc skomplikowane nawet. Oczywiscie wszystkich zacheam do wypowiedzenia swojego pogladu lub swoich doswiadczen z tym zagadnieniem zwiazanych. Wbrew pozora duzo ludzi cierpi na taka dolegliwosc i wielu ma z nia kontakt. Mi naprzyklad nasuwaja sie pytania: jak rozpoznac czy ktos/ ja jest tym dotkniety? jak pomoc komus/sobie? jak nie dopuscic by bliscy zapadali na ta dolegliwosc? Jak i czy mozna zyc kolo kogos z Bordeline? Oj postaram sie w najblizszym czasie kontynuowac wypowiedz... przepraszam ze tak malo udalo mi sie napisac i pozdrawiam wszystkich goraco:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Czw 11:19, 01 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Jednak uda mi sie chyba kontynuowac:) Dobrze wiec jako ze to nie jest prosty temat chce zeby kazdy mial swiadomosc zo to sa tylko i wylacznie moje poglady i odczucia... nie mam na celu ranienia nikogo ani obrazania.
Moze chce poprostu je skonfrontowac z innymi zeby zmienic swoje spojrzenie na calosc zagadnienia lub je utrwalic.
Cytat: | Niektórzy nie widzą potrzeby zmiany, mimo że pilnie jej potrzebują, dla dobra zarówno swojego, jak i otoczenia. |
Nietorzy nie widza potrzeby, nie wydaje sie im rowniez ze cokolwiek jest nie tak. Jezeli czegos nie ma (nie mozna zobaczyc) nie szukam tego. Kto szuka czegos czego nie ma i o czym nie ma pojecia.Tylko jesli zauwazymy problem mozna go rozwiazac.Ludzie chorzy czesto nie maja zbyt wysokiego mniemania o sobie wiec i z krytyka sobie nie radza, wierza -chca wierzyc-ze oni sa ok. Czesto uciekaja do nierealnego swiata zeby obwinic innych za swoje bledy i wierza w swoja wersje... czesto rowniez jako ze nie umieja zyc same szukaja grupy ludzi ktora ich otacza, sa mili komunikatywni bardzo kontaktowi i krzywdza bliskich opowiadajac wszystkim naokolo swoje wyimaginowane prawdy.Robia z siebie lepszych niz sa w rzeczywistosci, pograzajac tych ktorych "kochaja".Czy jest szansa ze to moga zauwazyc? Czy i kiedy to nastapi? Najblizszsi czesto maja zerowe szanse zmienic ich spojrzenie na swiat. Wedlug mnie nie mozna nic zrobic zeby osoba zdala sobie sprawe ze cos jest nie tak, wiec jakie zostaja opcje? czekac- czas nieokreslony, moze nigdy nie nadejsc, odejsc- niekiedy tak jest lepiej, wtedy proponowalbym sobie wytlumaczyc ze to nie choroba, chorego nie umialbym zostawic przeciez jest sie z kims na dobre i zle... wiec lepiej wmowic sobie ze to psychopata nawet jesli nie jest to zgodne z prawda...Czy to zle? czy mozna lepiej? cdn...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mirli
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Czw 19:22, 01 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
_Req_ napisał: | jak rozpoznac czy ktos/ ja jest tym dotkniety? |
W teorii może to z pewnością stwierdzić jedynie wykwalifikowany psycholog/psychiatra w oparciu o kryteria diagnostyczne przedstawione w systemach klasyfikacyjnych DSM (kod 301.83 w wersjach DSM-IV-TR i DSM-5) i/lub ICD (kod F60.31 w wersji ICD-10). Kryteria te można bez większych problemów znaleźć w necie (w oryginale i różnych tłumaczeniach).
W praktyce wygląda to jednak nieco inaczej. Chciałbym się w tym miejscu podzielić pewną gorzką refleksją na temat chorób i zaburzeń psychicznych.
Mianowicie kryteria diagnostyczne dla nich różnią się znacznie od kryteriów diagnostycznych chorób somatycznych (czyli tego, co zwykle rozumie się przez słowo "choroba"). Mówiąc wprost, wiedza na temat przyczyn wywołujących dane zaburzenia psychiczne oraz mechanizmów ich działania, jest na chwilę obecną po prostu żenująca.
W konwencjonalnej medycynie sprawa jest zwykle prosta. Prątki gruźlicy zaatakowały twój organizm = jesteś chory na gruźlicę; z biopsji trzustki wynika, że znajdują się w niej nacieki i gwałtownie namnażające się komórki = masz raka trzustki; na twarzy pojawiają ci się ropiejące wypryski = masz trądzik. I tak dalej, i tak dalej. Oczywiście to powyższe to znacznie uproszczony obraz, ale kryteria i granice chorób somatycznych są, z pewnymi wyjątkami, dość jasne i przejrzyste.
W psychologii klinicznej i psychiatrii wygląda to zupełnie inaczej - zbiera się grupa specjalistów i decydują oni arbitralnie o tym, czym są dane zaburzenia. W rzeczywistości nie istnieją ostre granice, które dzieliłyby jedno zaburzenie od drugiego, ale takowe podziały powstają na użytek praktyki psychologicznej, psychiatrycznej i psychoterapeutycznej.
Żeby zauważyć, jakie są tego konsekwencje, wystarczy zajrzeć do wspomnianych klasyfikacji. Kryteria diagnostyczne róznią się, często dość znacznie, nie tylko między poszczególnymi systemami, ale także pomiędzy ich wersjami! Niektóre są obecne tylko w jednym z nich, stare znikają, pojawiają się nowe, kryteria zmieniają się wraz z uaktualnianiem klasyfikacji tak, że osoby, u których w oparciu o wcześniejszą wersję mogły być uznane za chore, według jej nowej wersji już takimi nie są, albo na odwrót.
W obliczu powyższych faktów ciężko stwierdzić w ogóle, czym są poszczególne zaburzenia, tym bardziej, że oprócz formalnych klasyfikacji, wielu ekspertów ma jeszcze swoje własne, autorskie definicje, które mogą znacznie różnić się od tych "oficjalnych". Przykładowo definicji słowa "psychopatia" jest chyba tyle, ile podręczników do psychopatologii.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej w odniesieniu do borderline. Borderline jest jednym z bardziej, jeśli nie najbardziej enigmatycznym zaburzeniem osobowości. Kryteria jego diagnozy są bardzo niejasne. Wystarczy spojrzeć nawet na te przytoczone na wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowość_chwiejna_emocjonalnie_typu_borderline#Kryteria_diagnostyczne_ICD-10). DSM-5 komplikuje sprawę jeszcze bardziej. Dodatkowo wielu specjalistów wątpi w ogóle w istnienie takowego zaburzenia, diagnozując w jego miejscu kilka innych.
Na koniec tego zagadnienia, przykład z własnego doświadczenia. Na przestrzeni swojego życia byłem wielokrotnie u psychiatrów. Usłyszałem (jeśli dobrze pamiętam) osiem różnych diagnoz odnosnie tego, co mi dolega. Warto wziąć pod uwagę, że skoro nawet specjaliści po długich studiach medycznych i latach praktyki mają potężne problemy z diagnozą, to statystyczny Kowalski nie ma co się za to nawet zabierać. Aczkolwiek osobiście uważam, że jest to wina nie tyle niekompetencji specjalistów, co fatalnego stanu nauk okołopsychologicznych. To jednak już temat na inną dyskusję.
_Req_ napisał: | jak pomoc komus/sobie? |
Tylko i wyłącznie psychoterapią u dobrego specjalisty. Próby leczenia/autoterapii przez osobę pozbawioną odpowiedniej wiedzy psychologicznej w większości przypadków pogarszają jeszcze sprawę.
_Req_ napisał: | jak nie dopuscic by bliscy zapadali na ta dolegliwosc? |
Raczej się nie da.
Powstawanie zaburzeń osobowości to długi proces, który ma swój początek często we wczesnym dzieciństwie. Nie dzieje się to z dnia na dzień. Nieprawidłowe mechanizmy psychiczne nawarstwiają się w danej osobie przez lata, a zanim ktoś zauważy, że to co się dzieje w jej głowie to coś więcej niż drobne dziwactwa i specyfika temperamentu, jest już za późno.
Oczywiście w teorii można daną osobę odciąć od patologicznego środowiska, które negatywnie oddziałuje na rozwój jego psychiki, ale oznaczałoby to zwykle po prostu zabranie dziecka rodzinie, gdyż to środowisko wychowawcze jest najczęściej przyczyną jego późniejszych problemów. Rozwiązanie to jest z oczywistych względów mało prawdopodobne. Zresztą z reguły wpływ ten stwierdza się dopiero po fakcie, gdy osoba jest już chorym dorosłym.
_Req_ napisał: | Jak i czy mozna zyc kolo kogos z Bordeline? |
Można, ale nie polecam angażować się mocniej emocjonalnie w relację z nim. Trzeba też uważać, żeby nie dać się wciągnąć w jego świat.
Do drugiego posta odniosę się później, gdy znajdę chwilę wolnego czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Sob 10:03, 03 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Witam ponownie:) Po tym co przeczytaem pewie sam jeszcze bardziej skomplikuje nasza rozmowe... chcialem sprobowac w jakims logicznym ciagu ja prowadzic ale juz widze ze mi nie wyjdzie:|
To co piszesz mirli jest ciekawe ma solidna podstawe naukowa wydaje mi sie jednak zbyt ogolnikowe, a moze to tylko ja zle postawilem pytania:)
Nieukrywam ze ciekawie byloby poznac zdanie kogos kto rowniez w zyciu zetknal sie z ta choroba.(Bede uzywal slowa choroba, wiem ze starales sie przekazac ze to nie choroba psychiczna tylko zaburzenie. Wiec poszperalem w temacie. Dla uproszczenia podam definicje choroby jeszcze stara. Nowa w sumie znaczy to samo wg. mnie jest tylko bardziej skomplikowanie napisana i odwrocona troche do gory ogonem. Wiec choroba to stan inny niz pelnia zdrowia. Zaburzenie to zmiana ktora powoduje ze nasz organizm nie jest w pelni zdrowy.Wynika z tego ze zaburzenie jest choroba. Czyli stwierdzenie choroba psychiczna nie jest zlym okresleniem z punktu widzenia nauki. Dlatego bede uzywal sformuowania choroba bez jakiegokolwiek dodatku)
Ale ok rozpisalem sie zaraz na wstepie i trace watek.
mirli napisał: | _Req_ napisał:
Jak i czy mozna zyc kolo kogos z Bordeline?
Można, ale nie polecam angażować się mocniej emocjonalnie w relację z nim. Trzeba też uważać, żeby nie dać się wciągnąć w jego świat. |
z moich doswiadczen wynika ze niestety nie mozna. Nie da sie z kims zyc kto nie umie zachowac stabilnosci i konsekwencji w dzialaniu. Ciezko nie angazowac sie emocjonalnie przy kims kto coprawda umie pokazywac uczucia jak nikt inny ale nie czuje tego co zwykly czlowiek. Przechodzi z placzu w smiech, jakby cos smutnego co przezywal 1 minute temu nigdy nie istnialo. Czasami lapie kontakt z rzeczywistoscia i wtedy jest dobrze, lecz za chwile jest jeszcze gorzej. Obojetnie tez jaki bedzie nasz poziom nastawienia emocjonalnego chory probuje zawsze uzaleznic osoby od siebie(wszystkie ktore zna) nie pozwala nikomu "odejsc". Najlepiej i najzdrowiej jest poprostu uciec i zerwac wszystkie kontkty zeby juz nigdy nie umial was znalezc. Dlaczego tak pisze? Mysle ze osobie w pelni zdrowej byloby ciezko nauczyc sie zyc z chorym i prowadzic normalne szczesliwe zycie a co najwazniejsze nie zachorowac samemu.
Dla osoby oslabionej psychicznie jest to nie mozliwe, bordelein uzalezni od siebie kazdego kto przezywa chwile zwatpienia, nigdy nie uwierze ze moze byc inaczej, nie spotkalem jeszcze przypadku zeby inaczej sie stalo. Uzaleznia szybko dajac z siebie tyle milosci ze czlowiekowi wydaje sie ze jest w niebie, a pozniej powoli podstepnie wyniszcza rodzine korzystajc ze wszystkiego co ma, a trzeba dodac ze przewaznie to osoby bardzo inteligentne. Oczywiscie wszystko zalezy od stopnia zaawansowania choroby. W kazdym razie nieleczona postepuje z kazdym dniem nawet wtedy gdy jest lepiej, powrot jest gorszy niz stan wczesniejszy. Zyc z kims kto wrecz wybucha emocjami i nie angazowac sie... malo prawdopodobne, dla mnie niemozliwe.
Stwierdzenie ze osoby chore rania i niszcza ale nie robia tego specjalnie tylko przez chorobe, nie przemawia do mnie. Jezeli zwracam komus uwage ze mnie rani, chce zeby to uszanowal. Jesli tego nie potrafi, najpozniej wtedy powinien skozystac z fachowej pomocy.... jesli nie robi tego rani mnie z premedytacja. Nie jest juz nieswiadomy, a jesli sie nie kontoluje bo nie umie, zauwaza swoj brak kontoli...
Jesli ja robie komus krzywde nawet nie proboje wytlumaczyc ze nie chcialem, jest mi bardzo przykro i przepraszam no i oczywiscie nie robie tego nigdy wiecej.Jezeli ktos jest w takim zwiazku powinien sprobowac naklonic partnera na natychmiastowa terapie a jesli odpowiedz brzmi nie...spakowac sie po kryjomu wyjsc nie zostawiajac zadnych danych do kontaktu najlepiej zmienic miejscowosc i uciec jak najdalej to mozliwe.
To moja rada, zaoszczedzi wiele bolu i cierpienia. Pocieszajace jest to ze wg. wielu badan bordelein wbrew pozorom nie cierpi bo zaburzenie czesto polega na tym ze okazuje emocje bardzo mocno ale same uczucia sa w takiej osobie duzo slabiej rozwiniete.
Pozdrawiam wszystkichi liczy sie dla mnie zdanie kazdego na ten temat:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Nie 10:49, 04 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
mirli napisał: |
_Req_ napisał:
jak rozpoznac czy ktos/ ja jest tym dotkniety?
W teorii może to z pewnością stwierdzić jedynie wykwalifikowany psycholog/psychiatra |
Cytat: | W praktyce wygląda to jednak nieco inaczej |
Cytat: | Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej w odniesieniu do borderline. Borderline jest jednym z bardziej, jeśli nie najbardziej enigmatycznym zaburzeniem osobowości. Kryteria jego diagnozy są bardzo niejasne. |
Dla mnie sprawa nie wyglada az tak skomplikowanie w tym wypadku, nie jestem ani psychologiem ani psychiatra i zawsze staram sie maksymalnie uproscic wszystko Moze czesciowo w ten sposob naginam prawde ale robie to dla mojej wygody psychicznej ( JA -jestem dla siebie najwazniejszy----> nie jest tak? profilaktycznie psycholog).
Naturalnie duzo latwiej rozpoznac czy ktos jest chory, chociaz tez nie jest proste.Choroba ma rozne stadia zaawansowania i nie wszystkie objawy wystepuja u wszystkich dotknietych. U siebie samego sprawa sie duzo bardziej komplikuje. Zeby przyznac samemu ze sie jest chorym trzeba zauwazyc swoja chorobe. Dla chorych zauwazenie swojego stanu jest wrecz nie realne, dlatego jest to choroba, nie widza tego ze funkcjonuja w nierealnym swiecie. Nie sa w stanie odroznic co jest realne a co nie, albo nie chca. Chorzy sa inteligentni i podstepni kazdemu mowia cos innego ale dbaja tez zeby ludzie z ich otoczenia nie mogli/ chcieli sie nawzajem komunikowac. Jezeli ktos cchce stwierdzic czy jego bliski jest chory, wg. mnie powinien zaczac od ustalenia jak "podejrzany" znosi samotnosc i jak wyraza swoje uczucia.
Polecalbym test domowy(obojetnie czy dla siebie czy dla bliskiej osoby)
cala dobe wytrzymac samemu w jednym pokoju zamknietym i sie soba zajac(powazniejsze przypadki moga sie skonczyc szokiem emocjonalnym wiec nie katujcie sie stwierdzajac ze osoba nie da rady mamy juz odpowiedz na nasze pytanie i nie warto jej meczyc, zwlaszcza ze negatywnie odbije sie to na jej zdrowiu),bez telefonu, komputera, czy jakiegokolwiek urzadzenia do komunikacji. Poprpostu tylko ze soba, mozna miec ksiazke czy zabawke. Chodzi o to by sprawdzic jak umiecie zajac sobie czas bedac sami.... Jezeli nie potraficie tego i nie uda wam sie ytrzymac moze to oznaczac ze rowniez wy mozecie byc bordelein dotknieci.( nie jest to w tym momencie nic pewnego i nie mozna powiedziec jupiii bede miec pewnosc- mirli napisal ze rozpoznac moze tylko dobry fachowiec w dziedzinie, a ja probuje metod "znachorskich") i bedzie juz jakas wskazuwka do tego by stac sie czujnym;)
Drugi krok/sposob jest o tyle trudniejszy ze samemu chyba niemozliwe do zaobserwowania( tzn. jesli chce sie siebie samemu obserwowac), dlatego ze chodzi o nasze zachowanie emocjonalne. Chory czesto ma problemy z samymi uczuciami. Wyrazac je potrafi jak nikt inny, wydaja sie tak autentyczne ze nikt nie podejrzewa iz sa one nieprawdziwe. Tak naprawde osoby dotkniete bordelein bardzo malo czuja. Manifestuja natomiast swe "uczucia" w bardzo specyficzny sposob. Jest to fajerwerk uczuc ktore potrafia zmieniac sie co piec minut . Milosc , gniew ,zlosc, nienawisc itp.... nie umieja wyrazic strachu(to moja obserwacja), tak jak udaje im sie z innymi uczuciami tak dobrze nie potrafia wyrazic strachu. jak dla mnie strachu wyrazac sie boja....
Wiec czeste i nagle zmiany nastroju , pogladow , zachowania, lamanie ustalen itp. moga tez swiadczyc o bordelein.
Jesli przypomni mi sie cos jeszcze co mozna w domu samemu zauwazyc zeby nie tkwic w nieswiadomosci, postaram sie to napisac.
Jakoze uwazam ze samopomoc jest najwazniejsza zeby cos zauwazyc:)
A dla wszystkich ktorzy sa dotknieci bordelein mam dobra wiadomosc, najtrudniej jest ta chorobe zobaczyc, leczy sie ja dosc szybko i prosto. Wiec raczej powodow do smutku nie ma. Jesli nie umiemy wytrzymywac sami i nasze nastroje zmieniaja sie czesto i szybko warto jak najszybciej isc do psychologa/psychiatry i zrobic sobie adania pod tym katem. Dlaczego? uratujecie swoje zycie a conajwazniejsze zycie tych ktorych kochacie, wiec mysle ze warto:)
Jesli chodzi o diagnozy jakiekolwiek... czy to wazne jak moja choroba sie nazywa? dopuki umiem znalezc czlowieka ktory mi pomaga i dolegliwosci znikaja jest ok.. bez wzgledu jaka diagnoze mi postawia.
Chory psychicznie psychiatra ludzi z podobnym schorzeniem do swojego bedzie uwazal za zdrowych... tyle odnosnie diagnozy.
Dlatego piszac na forum ciesze sie z jednej strony ze mirli podjal temat i umie naprawde dobrze przytaczac wiedze naukowa przydatbna w temacie. A ja chcialbym taka jakby "apteczke domowa" stworzyc dodatkowo. Naprawde dziwi mnie ze nikt nie chce/boi sie odezwac.. moze mieliscie kontakt? jak sobie radziliscie?
Ale ok w sumie nie chce nikogo zmuszac do niczego... ale juz taka dusza namawiacza we mnie siedzi. wybaczcie:) i milej niedzieli zycze:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Sob 10:22, 10 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Hej wszystkim:) widze ze nawet sporo z was czyta:) wiec z gory przepraszam za bledy w tekscie, zarowno ortograficzne jak i stylistyczne, czasu na poprawki w sumie nie mam i moze kontrola tekstu przed wypuszczeniem troche mi pomoze;)
Jak juz wczesniej pisalem tego tematu ciagnac sam nie mam ochoty, dla mnie "forum" to mozliwosc porozmawiania z innymi i to niekoniecznie na ten temat, niestety mam wrazenie ze nikomu nie chodzi o forum. Wejdziecie poczytacie i ? Nie ma krytyki, poparcia... nie ma forum. Czuje sie jakbym marna ksiazke pisal.
Na dzis to tyle pozdrawiam wszystkich, a szczegolnie osoby ktore cos czasami pisza. Milego weekendu:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Moriarto
Moderator
Dołączył: 17 Wrz 2014
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Wrocławia
|
Wysłany: Wto 13:12, 13 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Ohayoussu! Wiesz Req, ciężko jest się wypowiadać na tematy o których niewiele się wie. Lubię czytać takie dyskusje ale sam z reguły nie posiadam dość wiedzy czy doświadczeń by aktywnie w tym uczestniczyć ^^ Możesz mnie porównać do NEET'a ale w lżejszym stadium. Also wybaczcie mi długą nieobecność, czasem tracę poczucie rzeczywistości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sheilla
Nowy użytkownik
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 14:37, 03 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Witajcie. Podpisuję się pod postem powyżej, dosłownie, bo zarówno nie posiadam wiedzy oraz doświadczenia na temat, o którym rozmawiacie i też przepraszam za długą nieobecność...
Miałam zamiar tylko tutaj zajrzeć, zobaczyć czy ktoś tu jeszcze jest z mojej "starej paczki", poczytać... ale skoro już przypomniałam sobie hasło i zalogowałam się tu, to wypadałoby jednak coś napisać... tylko co?
Choroba mnie nie opuszcza. I przez to też nie mogę się skoncentrować, aby sklecić jakieś porządne zdanie. Mam gonitwę myśli, ale nie potrafię tego przelać na hmm... ekran? Ostatnio wszystko wymyka mi się z rąk. Nie potrafię zrobić nic porządnie, we wszystkim się męczę... czuję jakbym znikała... Może styczność z Wami, znów pomoże mi się podnieść, bo w życiu realnym nadal nie mam komu o tym wszystkim powiedzieć...
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Birdy
Stały bywalec
Dołączył: 20 Kwi 2014
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 17:03, 05 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
A ja myslałam że zdązyłam sie ze wszystkim pozbierać. Było tak pięknie... przez chwile.
Kilka dni temu chłopak mnie rzucił, koleżanka mnie zostawia, w domu problemy zdrowotne, awantury, w szkole stres i zaległosci, nie potrafie sie na niczym skupic juz nie mówiac o nauce, w nocy nie moge spac... Juz nie wiem jak mam myslec, czym sie pocieszać, w oka mgnieniu wszystko tak straciło sens ze nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek bede szczesliwa. Osoby które uwazałam za lojalne odtrąciły mnie, a ja zostałam sama i czuje tylko pustke. Aż mi głupio prosić o pomoc..nie wiem co robić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|