Forum www.depresjastop.fora.pl Strona Główna www.depresjastop.fora.pl
Forum dla poszukujących kontaktu w trudnych chwilach
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Refleksja na dziś
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.depresjastop.fora.pl Strona Główna -> Uczucia, lęki, perspektywy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Wto 21:03, 27 Maj 2014    Temat postu:

Witam uspione krolewny:)
Jak bede mial czas bede zagladal i cos tam skrobne;)
U mnie dzisiaj deszczowo i chlodno bylo i pogoda prawdopodobnie sie nie zmieni do konca tygodnia, na dodatek po pracy trafilem na korek i stracilem dodatkowo 45 minut z dnia, ktory mimo wszystko byl przyjemny:)
Prawie caly dzien smialismy sie w pracy, a najbardziej dogryzalismy jednemu mlodemu murarzowi ktory w sobote sie ozenil:)
Moze jeszcze napisze cos dla czytaczy ktorzy nie zecydowali sie jeszcze niczego tutaj napisac;)
Czytajac ten watek niejedej/mu z was moze sie wydawac ze to nie dla niego ze ma inne problemy lub ze poprostu tutaj nie pasuje. A kto tu pasuje tak naprawde?
To prawda ze kazdy z nas inaczej odczuwa i inaczej objawiaja sie problemy.
Ale lacza nas problemy lub potrzeba wygadania sie i obie mozna tu zaspokoic;)
Objawy sa rozne, odczucia tez. Przezycia ksztaltuja nas w rozny sposob.
Jestes czytasz napisz cos;) to wbrew pozorom latwe jest. Sprawdz czy to nie dla Ciebie. Ja wyznaje zasade ze lepiej cos zrobic i zalowac niz zalowac ze sie czegos nie zrobilo;)
Kazdego kto sie troche boi zapewniam ze nie gryze tak samo jak dziewczyny;) Nie szukam tez niczego, chociaz na poczatku tak myslalem moze chcialem poznac pare odpowiedzi...
Szczerze nie znalazlem ich, ale znalazlem cos innego, cos czego nie jestem w stanie opisac. Dla mnie okazalo sie to wiecej warte niz odpowiedzi. Wiec sie oplacilo.
Nie ma sie czego bac. Kazdy ma kontrole nad tym o czym pisze, na jakie posty ma ochote odpowiadac na jakie nie. Pelna wolnosc:)
Jesli sprobujecie bedziecie wiedzieli czy sie oplacilo czy nie;)
Jesli nie sprobujecie nie dowiecie sie tego nigdy.
Dziewczyny z refleksji jestem z wami:) i pozdrawiam goraco.
Spokojnej i milej nocy i kolorowych snow:)Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mania
Gość






PostWysłany: Śro 14:45, 28 Maj 2014    Temat postu: Orkiestra gra .

Przeczytałam ,to i się odzywam .Trochę trudno tutaj coś napisać ,bo trzeba wpisywać hasła ,które ciężko się zapisują .Ale już nie marudzę,trzeba się cieszyć z każdej chwili ,to co ,że na dworze deszcz pada ,za to w duszy orkiestra gra ! Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:41, 28 Maj 2014    Temat postu:

Req twoje posty są nieocenione, szczególnie ten przedostatni który do mnie napisałeś nawet nie wiesz ile uśmiechu wywołał na mojej twarzy. U mnie za oknem też dzisiaj pochmurno i deszczowo, z synkiem nudziliśmy się cały dzień. Wstałam bardzo późno bo dopiero po 11, synek wstał wcześniej ale mój tata się nim zajął i mogłam sobie pospać dłużej. Ugotowałam obiad, posprzątałam w piwnicy, bo bałagan się zrobił i w sumie popołudniu spędziłam na oglądaniu tv. Cały czas mam poczucie, że to co się dzieje wokół mnie nie jest rzeczywiste, nierealne, staram się żyć "tu i teraz", ale mam poczucie jakbym grała w jakimś filmie, że rzeczy i wydarzenia są jakieś odegrane, że wszyscy zachowują się dziwnie. Nie umiem tego dokładnie określić. Być może, że to wina leków jakie biorę. Był jeden dzień kiedy ich wieczorem nie wzięłam, miałam właśnie zaplanowany wyjazd z synkiem na usg, nie chciałam być taka ospała i chciałam sprawdzić jak się będę czuła. Rano miałam jakąś większą krzepę do wstania z łóżka, byłam w środku rozdygotana ale miałam tzw "trzeźwy umysł", realnie oceniałam wszystkie sytuacje. 10 czerwca mam kolejną wizytę u psychiatry i czekam na nią z niecierpliwością, bo mam poczucie, że leki które biorę mają jednak za silne dawki i stąd może te moje objawy z tym nierealnym życiem są nasilone.

Dziewczyny Sheila, Daga co tam u was? Czytacie to forum jeszcze jeśli tak to odezwijcie się Smile

Pozdrawiam wszystkich Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Śro 21:37, 28 Maj 2014    Temat postu:

Witam dziewczyny:)
Krolowo ciesze sie niezmiernie ze dalem rade wywolac usmiech na twojej twarzy:) Jesli zauwazylas ze moze byc cos nie tak z lekami powinnas moim zdaniem niezwlocznie rozmawiac z psychatra a nie czekac do terminu:)
Czasami nude mozna na leniuchowanie zamienic;) a leniuchowanie kazdemu sie czasem przydaje byle nie za czesto;) Sprzatasz gotujesz a troche zabawy? Kazdemu sie nalezy;) Jak jest szaro i mokro na dworze i brak pomyslow mozna nawet puscic muzyke i troche poskakac:) Poprawia samopoczucie i nawet kondycje;)
Mania:) ciesze sie ze sie odezwalas:) zycie mozna sobie uproscic i sie zarejstrowac;) nie musisz wtedy zadnych kodow wpisywac;) i latwiejsza komunikacja jest:)
Scheilla mysle ze u Ciebie coraz lepiej Smile ostatnio napisalas ze jak jest lepiej nie masz czasu zagladac, poza tym masz wsparcie a to wazne:) Chce wierzyc ze sie nie myle:)
daga sloneczko:) o Ciebie sie troszke martwie. Podjelas bardzo odwazna decyzje, caly czas trzymam kciuki ze Ci wychodzi. Bardzo chcialbym zebys sie odezwala jeszcze.
Tak samo zreszta jak reszta z was dziewczynki;)
Ciesze sie ze dane mi bylo troszke was poznac tutaj i mam nadzieje ze przed nami jeszcze wiele ciekawych tematow, niekoniecznie wesolych:)
Jutro dzien ojca(nie wiem czy w polsce tez) bede mogl sie spotkac z moimi maluszkami, juz ogarnalem mieszkanko po czesci dokoncze jutro z rana.
Bedzie deszczowo ale i tak sie ciesze na moje nadprogramowe spotkanie z dzieciaczkami:) Brakuje mi ich bardzo ale im tego nie mowie nie chce zeby przejmowaly sie moimi uczuciami.
Pozdrawiam was goraco i dziekuje:)SmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Birdy
Stały bywalec



Dołączył: 20 Kwi 2014
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 17:51, 29 Maj 2014    Temat postu:

Ale sobie zaszalałam. Moja była przyjaciółka nagle przejrzała na oczy i zerwała z chłopakiem który ją wykorzystywał. Powinna zrobić to już pół roku temu... Ale się niezmiernie cieszę że to koniec jej problemów. Teraz znowu zbliżyłyśmy się na nowo i wesoło spędzamy czas, a ostatnio wymieniłyśmy się naszymi instrumentami Razz Fajnie tak poczuć że ktoś chce znów uczestniczyć w naszym życiu.
W sobotę wyjeżdżam do Niemiec do ciotek, kiedy przyjadę będzie zakończenie roku, takze można powiedzieć że dziś już zakonczyłam naukę SmileSmile I jest to mega ulga... Oceny wprawdzie średnie, ale najważniejsze że wszystko co chciałam udało się Smile
W lipcu najprawdopodobniej wyjeżdżam na tydzień nad jeziorko (jeszcze myślę dokładnie gdzie... może znacie jakieś ciekawe ładne okolice blisko Krakowa z jeziorem? ) potem z mamą w Bieszczady a jeśli się uda pod koniec sierpnia jadę do Anglii na mini staż z wolontariatu, na 2 tygodnie zupełnie za darmo Wink
Jestem przeszczęśliwa, że w koncu coś mi się w życiu udaje. Ale wyciągam z tego wniosek: nic w życiu samo nie przyjdzie. Trzeba chociaż zrobić jeden malutki kroczek, a przede wszystkim tego chcieć Smile
Trzymajcie się tam wszyscy forumowicze Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:34, 03 Cze 2014    Temat postu:

Witajcie,

Birdy cieszę się, że w końcu udało ci się odnaleźć szczęście w życiu, to jest najważniejsze Smile

Ja wciąż szukam swój spokój i miejsce na ziemi. Wczoraj byłam świadkiem kłótni rodziców do której się trochę dołączyłam. Mój ojciec jak już wcześniej pisałam jest strasznym despotą, wszystko wie najlepiej wiecznie poucza, krytykuje, on zawsze chce żeby jego "było na górze". Z chłopakiem i mamą tego nie wytrzymujemy, oni jakoś sobie z tym radzą za to ja nie potrafię. Wczoraj doszło do takiej kłótni, że mama mu wszystko wygarnęła, że wtrąca się wszędzie, ja dodałam że do wychowania synka co powoduje, że czuję się najgorszą matką, chłopak już jak ma coś z nim robić to ma dość. Ojciec jest strasznie nerwowy nie umie nic na spokojnie powiedzieć i robić. Ta sytuacja z jednej strony była dobra bo przynajmniej dowiedział się co nam na sercu leży, ale z drugiej strony bardzo mnie dobiła. Codziennie wstaję i sama siebie pocieszam, a jednocześnie zaprzeczam sobie, iż przeprowadzka do domu rodzinnego to było dobre wyjście. Nie potrafię sobie z takim tyranem poradzić, kiedy mam świadomość, że jest np w pracy to jest lżej ale kiedy pojawia się w moim otoczeniu albo gdy wiem że jest w pobliżu trzęsie mnie z nerwów i zastanawiam się co zaś wymyśli. Było kilko sytuacji kiedy nie wytrzymałam - postawiłam się, bo ileż można ale nie czułam się pewnie. Tak mnie wszystko przytłacza, że już biorę leki i szukam jakiegoś zajęcia który poprawiłby mi humor niestety często bywa tak, że nie już sama nie wiem co mam robić żeby mi się polepszyło, bardzo dużo energii poświęcam na radzenie sobie z tymi stresującymi sytuacjami. Są już takie chwile, że tych nerwów tyle się zbiera, że szumi mi w głowie, uszy się zatykają, dusi mnie w gardle i głowa pęka. Nie potrafię tego odreagować, lęki z okresów dzieciństwa tak mnie dopadają, często mam poczucie, że nigdy nie było dobrze, że tkwię w tej depresji od urodzenia. Próbuję odkryć w sobie jakąś pasję której do tej pory nie udało mi się znaleźć, niestety z marnym skutkiem. Wiem, że tłumię w sobie agresję w każdym zachowaniu, też i na to zużywam wiele energii, opracowuję nawet sobie plan jak zachować się w sytuacjach stresowych, żeby inni nie odebrali mnie za osobę nerwową i agresywną. Kiedy takie sytuacje się zdarzają to nie wybucham duszę to wszystko w sobie - przez lata męczarni z ojcem a potem i byłym chłopakiem takie nawyki weszły już głęboko we mnie. Pracuję nad sobą otwieram się do ludzi pomimo wielkiego strachu i lęku, próbuję odbudować samą siebie, ale sytuacja rodzinna nie jest do tego sprzyjająca. Wciąż balansuję od skrajności depresyjnych do nadmiernej euforii, zatraciłam ten tzw przeze mnie środek.

Napiszcie jak wy sobie radzicie ze stresem, nerwami jak to staracie się odreagować. Z góry wielkie dzięki Smile

Pozdrowionka Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Sob 12:25, 21 Cze 2014    Temat postu:

Witajcie serdecznie dziewczyny:) niestety ostatnio czasowo nie wyrabiam zeby tu czesciej zagladac i troszke mi z tego powodu smutno zwlaszcza ze widze iz malo sie dzieje.
Birdy fajnie ze juz czas wolny dopiety na ostatni guzik:) i zapowiada sie interesujaco:) Co do twojej przyjaciolki... hmmm... mam troche inne odczucia ale nie bede rozwijal;) Powiem tylko szukaj swojej drogi, stawiaj sobie cele i realizuj je ale pamietaj ze nie zawsze cel jest najwazniejszy niekiedy droga ktora dazymy do celu jest ciekawsza, wiec warto i na nia uwage zwracac:)
Ewlinko Smile krolowo:) moze jednak powinniscie sie zastanowic nad wyprowadzka, niekiedy tak lepiej, nie wszystko kreci sie wokol pieniedzy, pomyslcie dobrze moze znajdziecie jakies rozwiazanie:)
Duszenie w sobie emocji to najgorsze co mozesz zrobic, pokaz zwlaszcza ojcu ze jestes nerwowa i agresywna i powiedz mu wprost ze to glownie przez niego, nie ma sie czego wstydzic. Nie trac czasu i energii na planowanie swoich zachowan to wrecz niemozliwe:)
Ja uprawiam sport zeby sie nie stresowac, oprocz tego kiedy mnie ktos zdenerwuje i widze ze ciezko mi sie opanowac ... wychodze zamykam sie na chwile w pokoju i krzycze sobie i skacze az mi nie przejdzie, moze niezbyt madrze to wyglada ale na mnie dziala, a i tak nie ma nikogo w pokoju;)
daga mam nadzieje ze znajdziesz chwilke jeszcze kiedys aby sie odezwac:)
Sheilla ? i inni pamietajcie ze tutaj jestesmy i bedziemy na ile to mozliwe:)
pozdrawiam was serdecznie i do zobaczenia znowu:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Birdy
Stały bywalec



Dołączył: 20 Kwi 2014
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 19:04, 21 Cze 2014    Temat postu:

Dobry wieczór wszyscy. Właśnie wróciłam do Polski, zaglądam na forum a tu taka pustka...Odzywam się więc i zachecam aby więcej osób się wypowiadało Smile Byłoby ciekawiej Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Nie 8:14, 22 Cze 2014    Temat postu:

Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:39, 22 Cze 2014    Temat postu:

Cześć wszystkim jak miło mi się na serduszku zrobiło widząc, że są nowe wpisy na forum. U mnie bywa różnie raz jest lepiej, raz jest gorzej ale wciąż idę do przodu. Coraz więcej otwieram się do ludzi, ostatnio udało mi się nawet odważyć i samej zrobić szybkie zakupy w aptece i odwiedzić sklep z butami. Co mnie bardo ucieszyło, bo poczułam się taka niezależna. Póki co staram się małymi kroczkami pokonywać wszelkie trudności. Ostatnia kłótnia z ojcem poczyniła wielkie postępy, stał się mnie marudzący, nerwowy, do mnie zwraca się z szacunkiem i przede wszystkim jeśli o mnie chodzi nie wtrąca się już w wychowanie synka. Uczę się powoli radzić z takim człowiekiem jak on, często mogę sobie przyznać, że udaję mi się to coraz lepiej. Są chwilę kiedy żyć mi się odechciewa, że czuję że tego wszystkiego jest tak dużo, że nie mogę sobie z tym poradzić, ale wtedy mówię sobie, spokojnie, powoli wszystko będzie dobrze, nie przejmuj się i ....pomaga. Jestem dla siebie bardziej wyrozumiała, staram się nie karcić siebie, że coś mi nie wyszło pomimo wszelkich niepowodzeń.

Dzisiaj króciutko pozdrawiam was cieplutko Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:21, 10 Lip 2014    Temat postu:

Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sheilla
Nowy użytkownik



Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 14:55, 23 Lip 2014    Temat postu:

Witajcie... czy ktoś tu jeszcze zagląda? Wiem, że nie było mnie długo, ale nadrobiłam zaległości, przeczytałam wszystkie wasze posty i miałam nadzieję, że wątek się rozkręca... teraz widzę, że jednak nie Sad nawet jeśli już tu nie zaglądacie, napiszę co u mnie... bo zauważyłam, że zawsze o mnie pamiętaliście, z czego bardzo się cieszę Smile
Req, masz rację, u mnie dużo lepiej. Przestałam pisać, bo po pierwsze dużo obowiązków, mało czasu i jeszcze mniej siły na wszystko, a po drugie tak jakby straciłam wenę... do tej pory zazwyczaj pisałam tasiemce i nie nadążałam pisać tego co mam na myśli, bo tak dużo tych myśli było. Nagle to się skończyło. Przestałam dużo myśleć, momentami nawet miałam dziurę w głowie i też ogólnie moja koncentracja i trzeźwe myślenie uległo pogorszeniu. Czułam się jak w jakimś amoku, taka oszołomiona i moja mądrość gdzieś sobie poszła. Na szczęście to nie trwało zbyt długo. 26 maja miałam swoją pierwszą, długo wyczekiwaną wizytę u psychiatry. Nie muszę chyba mówić jak bardzo się bałam i że nie wiedziałam co mówić, ani co mnie czeka itd... Jednak okazało się, że w końcu trafiłam na super babeczkę! Oprócz tego, że jest bardzo miła i sympatyczna, widać też, że zna się na rzeczy, ma doświadczenie i ogólnie pracuje z powołania, a nie bo musi. Po długim wywiadzie, który też mile mnie zaskoczył, bo pytała mnie o wszystko aż od dnia narodzin (żaden psycholog i psychiatra nigdy tego nie robił) dzięki czemu mogłam sama zajrzeć w głąb siebie i pomyśleć trochę jak wyglądało moje dzieciństwo i że to co dzieje się teraz ze mną mogło mieć już początek we wczesnym dzieciństwie, a nie tak jak do tej pory myślałam po śmierci ojca, gdy miałam 11 lat. W każdym razie wizyta była bardzo udana, dostałam leki przeciw depresji i przed lękami, nie poleciła mi też żadnej psychoterapii z czego też się cieszę i widzę teraz, że faktycznie nie jest mi potrzebna. Od tej wizyty dużo się zmieniło, oczywiście nie od razu, ale małymi kroczkami... To był koniec maja, więc i piękna pogoda oraz końcówka studiów. Przełomem było jak zaczęłam pojawiać się na uczelni. Któregoś dnia byłam bardzo zdesperowana i pomyślałam, że nie mam nic do stracenia, postanowiłam napisać mojej najbliższej koleżance ze studiów wprost, że jestem chora, że potrzebuję pomocy, że boję się wsiąść w autobus, a o wejściu na uczelnię nawet nie wspomnę... Napisałam wszystko szczerze i ona mi pomogła. Umówiłyśmy się następnego dnia (to akurat był poniedziałek, zajęcia na 12.30, więc nie miałam problemu ze wstaniem z łóżka). Spotkałyśmy się na przystanku, miałyśmy jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia zajęć, więc usiadłyśmy sobie na ławce pod uczelnią, w pięknym słońcu i długo rozmawiałyśmy. Od tamtej pory zaczęłam chodzić na uczelnię, najpierw było strasznie, ale nikt ze mną nie gadał, nikt nie dokuczał mi ani nikt się nie śmiał, więc kamień spadł mi z serca, że jestem dla nich niewidzialna i nie wywołałam afery pojawiając się na uczelni, a tego bałam się najbardziej. Potem poogarniałam sprawy z wykładowcami, większość okazała się bardzo wyrozumiała, bez problemów pozwolili mi pozaliczać przedmioty i czułam wtedy, że dobrze zrobiłam wybierając ten kierunek, bo to jest to co chcę robić i uczą mnie naprawdę wyjątkowi ludzie. Z dnia na dzień było coraz lepiej, zaczęłam więcej przebywać z ludźmi, czasem z kimś gadałam i znów byłam normalną studentką. Czas egzaminów był dla mnie bardzo nerwowy, ale też najlepszy czas jaki ostatnio miałam. Chyba po prostu lubię adrenalinę Razz ale dzięki temu, że znów zaglądałam do książek, wróciła moja koncentracja, skupienie i znów przypomniałam sobie, że mam super pamięć i potrafię myśleć logicznie. Dodatkowo chyba inni też widzieli tą moją pewność siebie, bo wiele razy ktoś prosił mnie o notatki czy podpowiedź na egzaminie. Odzyskałam swoją pewność siebie. W między czasie też stosowałam dietę, po której schudłam w sumie 5kg i to też na pewno pomogło w poczuciu pewności siebie. W rezultacie prawie wszystkie egzaminy zdałam pozytywnie, niektóre nawet z oceną lepszą niż sobie wyobrażałam. We wrześniu mam tylko jedną poprawkę, no i 3 warunki... Niby można mieć tylko dwa, dlatego nie wiem czy będę w tym roku studentką drugiego roku, ale jest szansa, że pozwolą mi przejść z trzema warunkami... Zobaczymy, na razie mam wakacje Smile
Co do reszty spraw to wiadomo, czasem pochmurnie, a czasem słonecznie. Ogólnie jest coraz lepiej, wiadomo, że kiedy już nie gadam o samobójstwie, to i rodzina jest szczęśliwsza. Nadal mamy problemy finansowe, przez co jest nieciekawa atmosfera w domu, ale ja już mam siłę żeby nad tym zapanować i widzę, że nawet jestem takim fundamentem w naszym domu, bo to ja organizuję wszystkie rodzinne narady, zapraszam rodzinę na imprezy urodzinowe i imieninowe, podczas cichych dni to ja rozwiązuję problemy i sprawia mi to wiele satysfakcji. Teraz widzę, że jestem ważna w mojej rodzinie.
Z takich bieżących spraw to siedzę teraz na balkonie, bo ostatnio cieszę się każdym dniem i nie chcę tracić czasu na siedzenie w domu, szczególnie, że pogoda dziś jest idealna, bo nie jest tak gorąco i wieje słabiutki wiaterek. Nadal mam problemy ze wstawaniem rano, ale jest coraz lepiej Smile bardzo zaprzyjaźniłam się z moimi zwierzakami. Mam suczkę Mikę, szynszyla Anusiaka, świnkę morską Czesia i rybki (akwarium jest chłopaka). Dopiero teraz doszło do mnie, że przez depresję one też cierpiały, bo nie miałam ochoty na zabawy z nimi, karmiłam je tak na "odwal się" i prawie w ogóle się nimi nie zajmowałam. Teraz nie tracę czasu, prawie każdą wolną chwilę spędzam z nimi, teraz siedzę na balkonie z moją kochaną sunią, która położyła mi łepek na kolanie. To jest takie niesamowite uczucie, że stworzenie, które nie potrafi mówić, swoim zachowaniem okazuje więcej niż człowiek słowami. To ona trzymała mnie przy życiu jak było naprawdę źle i zawsze była przy mnie w czasie choroby czy nawet zwykłego przeziębienia. Teraz, choć jest już późno, bo ona ma 13 lat, to mam zamiar wynagrodzić jej te wszystkie lata mojej depresji. Przepraszam, że tak rozpisałam się o zwierzątkach, ale one teraz pełnią bardzo ważną rolę w moim życiu, z resztą od zawsze kochałam zwierzęta i spełniło się jedno z moich wielkich marzeń, żeby mieć stadko w domu Smile nie mam dziecka i na razie nie chcę mieć, bo muszę w pełni wyzdrowieć i skończyć studia żeby zdecydować się na dziecko, ale mam instynkt macierzyński i przekładam to na zwierzaki. Na wsi, gdzie byłam w weekend na wakacjach urodziły się małe kotki. W jednym zakochałam się od razu. Chciałabym go zabrać, ale wiem, że to nieodpowiedzialne, bo mój pies może go zjeść, albo kotek może coś zrobić moim myszorkom. I teraz to jest mój największy problem w tej chwili, bo waham się między dobrem moich zwierząt i spokojem panującym w tej chwili w domu, a wyrzutami sumienia, które będę miała jak nie zabiorę go z tej wsi, gdzie zwierząt nie traktuje się dobrze...
No dobrze a teraz czas na przeprosiny. Przepraszam was po pierwsze za to, że tak długo się nie odzywałam i nie dawałam żadnego znaku życia, a szczególnie Ciebie Ewelinko, bo wiem, że byłam Ci potrzebna, bo mamy podobne przemyślenia i odczucia... Jeśli jeszcze tu zaglądasz obiecuję, że znów z Wami będę. Po drugie chciałam przeprosić za chaotyczność mojego posta, ale ciężko jest coś napisać ładnie, schludnie jeśli ma się tyle do powiedzenia. No i przede wszystkim przepraszam za chyba najdłuższego tasiemca w tym wątku, mam nadzieję, że dotrwacie do końca posta Razz
Dziękuję wszystkim za mega wsparcie jakie tu dostawałam, w dużej mierze dzięki wam pojawia się już uśmiech na mojej twarzy, a zapoczątkowałeś to Ty Req, więc musisz wiedzieć, że zawsze będziesz kimś ważnym dla mnie, nawet jeśli się nie znamy w rzeczywistości.
Mam nadzieję, że jeszcze tu jesteście, bardzo fajnie by było czasem pogadać, no i zapraszam też nowe osoby, ponieważ mogę wiele dać teraz od siebie, pragnę pomagać innym i wydaję mi się, że wiem jak to robić Smile
Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ewelina2807
Użytkownik



Dołączył: 15 Kwi 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:41, 23 Lip 2014    Temat postu:

Witam wszystkich, Sheila ciebie w szczególności nawet nie wiesz jak mi brakowało twojej obecności. Bardzo się cieszę, że w końcu udało ci się stanąć twardo na ziemi. Przez to mam poczucie, że mi się w końcu to uda. U mnie bywa różnie, wstawanie z łóżka to koszmar, poczucie że te myśli wciąż są ze mną dobija. Codziennie mam ich tyle, że wieczorami padam zmęczona i wykończona psychicznie. Wczoraj miałam bardzo udany wieczór, siedziałam z wujkiem (który ma sporą wiedzę z zakresu psychologi i być może coś przeżył w przeszłości, jest dla mnie wsparciem) do tego dołączyła kuzynka i prowadziliśmy luźną rozmowę czułam się naprawdę sobą, rozmawiałam, śmiałam się myśli czy coś powiedzieć czy nie, czy wypada, jak mnie ocenią uleciały byłam spontaniczna i wesoła. Dzisiaj wstałam z lepszym nastawieniem, lepszą energią, choć myśli wciąż krążyły wokół niepokoju. Wciąż z rana mnie trzęsie w środku, czuję jakbym trzęsła się jak galareta. Popołudniu odwiedziłam dziadków (mieszkają za ścianą) mieszka z nimi kuzyn i do niego przyszedł kolega, śmiali się, żartowali a we mnie wrzało, pomimo jako takiej świadomości że to mnie nie dotyczy myśli i tak się pojawiły, czułam jak w głowie zaczyna mi szumieć, jak mnie zaczyna dusić wszystko. Czułam się jakby oderwana od realnej rzeczywistości. Po niedługim czasie poszłam do domu, ale emocje mnie jeszcze trzymały. Do tego wciąż słyszę wewnętrznego krytyka, że nie potrafię zająć się synkiem, że nie potrafię się z nim bawić. Jest obok, często z wielkim wysiłkiem siadamy czytamy bajeczki, trochę go połaskoczę, pogramy w piłkę ale tego jest naprawdę mało. Kiedy zostaję z nim sama czuję się okropnie, wciąż nerwowa, sfrustrowana, zalękniona, że sobie nie poradzę z opieką nad nim. Często mam poczucie jakbym była zamknięta we własnym ciele i ta wesoła, rozluźniona ja nie może wydostać się na zewnątrz. Wciąż rozmyślamy nad przeprowadzką, ale to kolejna kwestia i ciężka decyzja. Ojciec mój wciąż dobija mnie swoim nastawieniem, tonem tak aroganckim i choć widzimy się rzadko to wystarczy jedno słowo nie takim tonem a ja już mam dość. Mama jest mu bardzo uległa i w przeszłości nie umiała mnie przed bronić stąd moje problemy. Ale bardzo mi pomaga w opiece nad synkiem i zajęciem się domem. Chętnie przy przeprowadzce ją ze sobą zabrała ale to niemożliwe. Bardzo się obawiam że wyprowadzka tak daleko na śląsk może mnie jeszcze bardziej przytłoczyć, problem z ojcem zniknie ale świadomość że nie ma mojej mamy i mi nie pomoże jest przytłaczająca. A o wynajęciu czegoś tu gdzie mieszkam nie mamy o czym myśleć, bo finanse na to nie pozwalają... Ach życie czasem przytłacza, ale wciąż walczę o lepsze jutro.

Pozdrawiam wszystkich i też zapraszam pozostałych czytających o przyłączenie się do forum Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sheilla
Nowy użytkownik



Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 22:07, 23 Lip 2014    Temat postu:

Mimo tego, że jest mi już lepiej, dokładnie wiem jak się czujesz i rozumiem Twoje lęki. Ja może już nie w tak dużym stopniu, ale nadal czuję się obserwowana, obgadywana i wyśmiewana. Nie boję się sama jeździć po mieście, sama robię zakupy i w ogarnianiu takich codziennych spraw jestem nawet odważniejsza od mojego chłopaka, ale wciąż krążą myśli "co oni sobie o mnie pomyślą", "jak wyglądam"... taki przykład z wczoraj. Poszłam kupić kebaba, sama stałam w kolejce, choć miejsce jest ciasne i kręci się tam dużo ludzi, a szczególnie faceci zazwyczaj upojeni alkoholem... ogólnie nie moje klimaty, ale zamówiłam swoje, zamówiłam i czekałam na jedzonko. Kiedy wywołali mój nr zapragnęłam jeszcze dokupić sobie ciastko. Poprosiłam o nie, ale kucharz nie mógł wziąć pieniędzy, musiałam dać kasjerce. Spontanicznie dałam jej pieniądze, kucharz dał mi ciasteczko i byłam dumna z siebie, że zawalczyłam o swoje ciastko. Normalnie nigdy bym się nie odważyła na takie ruch, albo bym w ogóle zrezygnowała z ciastka albo z powrotem ustawiła się w długiej kolejce żeby je kupić. Mimo mojej odwagi, gdy już było po wszystkim zaczęłam myśleć, czy ludzie nie wkurzyli się, że kupiłam ciastko bez kolejki, czy nie zrobiłam zamieszania na kuchni (oni tam mają duży ruch)... wiele myśli się pojawiało, ale też poczucie, że zrobiłam coś spontanicznie i coś dla siebie. Ewelinko mówię Ci spróbuj czasem zrobić coś takiego, coś nie w Twoim stylu, najlepiej przy ludziach których nie znasz czy to w sklepie czy właśnie w jakiejś knajpce, zrób to na co masz ochotę w danym momencie i nie myśl o konsekwencjach. Oczywiście w granicach rozsądku, ale wiesz co mam na myśli Smile zrób coś dla siebie, żeby to Ty miała dobry humor, a nie uszczęśliwiała innych. Co oczywiście nie musi się wykluczać, bo możesz jednocześnie sprawić radość sobie i bliskim, ale pamiętaj o swoim szczęściu i zobaczysz jakie to jest fantastyczne uczucie zrobić coś wbrew tym okropnym myślom.
Co do wujka i kuzynki, jeśli masz z nimi taki dobry kontakt i czujesz się przy nich swobodnie, to utrzymuj z nimi jak najbliższe kontakty. Nawet jak nie mieszkacie blisko siebie i spotykacie się rzadko, to dzwoń do nich, pisz maile. Bardzo ważne jest żeby przebywać z osobami, przy których możemy być sobą, szczególnie jak masz takiego tatę, oni mogą być dobrą odskocznią od tego wszystkiego. Ja nie mam zbyt dobrych kontaktów z rodziną, bardzo kocham moich braci, ale nie mamy czasu się spotykać i dzieli nas trochę różnica wieku, a bardzo chciałabym żyć z nimi jak prawdziwe rodzeństwo, jednak widzę, że się nie da tak jak bym chciała. Ale niedawno odkryłam, że nie muszę na siłę przyjaźnić się z bratem, gdy jego syn, czyli mój bratanek jest kopią jego. Ma wiele cech, które kocham u mojego brata, jest wiekiem bardziej zbliżony do mnie (mój brat ma 41 lat, ja 22, a bratanek- Dominik 15 lat) i świetnie się dogadujemy. Doszłam do wniosku, że zamiast zamartwiać się, że mój brat nie jest dla mnie taki jaki chciałabym żeby był, że nie poświęca mi czasu i że nie jesteśmy takim prawdziwym rodzeństwem, to ja będę pielęgnować moją przyjaźń z bratankiem, postaram się dać mu to czego oczekuję od brata i to mnie naprawdę uszczęśliwia.
Znów tasiemiec, widzę, że wrócił mi natłok myśli, ale cieszę się z tego Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
_Req_
Stały bywalec



Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Opolskie, Bawaria

PostWysłany: Wto 21:28, 29 Lip 2014    Temat postu:

Witajcie dziewczyny:) niestety ostatnio malo u mnie czasu i nie jestem w stanie zagladac tutaj zbyt czesto. Duzo pracy po ktorej dobrze mi robi odpoczynek na swierzym powietrzu w weekendy. Intensywnie spedzany czas z dziecmi tez robi swoje, czuje jakbym potrzebowal dopalacza zeby zyc tak intensywnie jak to ostatnio robie. Jak sie ucieszylem widzac Cie Sheila znowu tutaj i nie martw sie przeczytalem wszystko nie raz a trzy;) Byle tak dalej. Widze ze zaczynasz zauwazac otoczenie nie oceniajac go, ani siebie w nim. To bardzo dobrze a przy okazji poprawia znacznie samopoczucie:)
Ewelinko:) nie przejmuj sie ze nie umiesz bawic sie z synkiem, kazdy musi sie tego nauczyc jedni ogarniaja to szybciej inni wolniej ale nie jest to wcale powod do smucenia sie;). Dziecia starcza ze jestesmy ze ich sluchamy rozmawiamy i szanujemy ich, no i oczywiscie ze potrafimy pomoc jesli sobie zrobia krzywde... podmuchamy kolanko lub opatrzymy ranke lub zawieziemy do szpitala... to wszystko pomoc. Najwazniejsze dla twojego synka jest to ze jestes, nie musisz byc cool(chociaz dla niego prawdopodobnie jestes i dlugo jeszcze bedziesz:)) No i najwazniejsze mama nie jest Ci potrzebna do tego zebys byla"lepsza". Ty jestes lepsza dla wielu ludzi, staraj sie sama nie byc ulegla i nie wyreczac nikogo, bo to najwieksza krzywda jaka mozna wlasnemu dziecku wyrzadzic. Niech sie uczy zycia pod twoim okiem, niech popelnia bledy, nie oceniaj ani go ani tych bledow. Moze teraz jeszcze troszke maly jest ale narzucic na niego pierwsze obowiazki nie byloby wcale zle;) nawet jakies banalne.
Ja do tej pory nauczylem sie rozmawiac ze swoja ex tak zeby nie umiala mnie sprowokowac juz, oddzielilem sie od jej problemow. Z dziecmi juz o niej nie rozmawiam wcale.Nauczylem sie nie przyjmowac do siebie problemow dzieci a mimo to sluchac ich.Oczywiscie od jakiegos czasu sprzatamy razem mieszkanie, razem gotujemy no i dzieciaczki nauczyly sie prac same. Czesto kotlety sa przesolone wyprane ciuszki musze drugi raz plukac bo tona w proszku, ale nie krytykuje ich cieszy mnie to ze tyle juz umia i za kazdym razem staram sie ich chwalic nawet jesli do kotleta potrzebuje litr wody mineralnej do popijania mowie ze jest pyszny, a ich radosc jest nieoceniona. Nie poswiecam im tez calego czasu, kazdy z nas ma obowiazki lub potrzebuje odpoczynku i oni potrafia to juz zrozumiec. Najwazniejsze zeby ich nie ignorowac a wytlumaczyc co i dla czego robimy a po czasie owocuje:)
Ciesze sie ze jestescie caly czas:) Pozdrawiam was wszystkie goraco:)
Mysle ze na malego buziaka zasluzylyscie sobie:* (mam nadzieje ze wasi mezczyzni zazdrosni nie beda;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.depresjastop.fora.pl Strona Główna -> Uczucia, lęki, perspektywy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 3 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin