|
www.depresjastop.fora.pl Forum dla poszukujących kontaktu w trudnych chwilach
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mirli
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 17:40, 04 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Co zatem miałeś na myśli pisząc:
Moriarto napisał: | To co mnie najbardziej boli w tym wszystkim to brak szacunku do wspomnianych przeze mnie wartości (choć ja sam wyznaję tych wartości więcej) a co za tym idzie, brak poszanowania drugiej osoby. |
Bo możliwe, że źle to zrozumiałem lub zinterpretowałem.
Moriarto napisał: | Co mam rozumieć przez zakres orientacyjny? |
No, takie pobieżne przedstawienie podstaw i głównych elementów Twojego systemu wartości. Chociaż nie powiem, ucieszyłbym się bardziej z dokładniejszego obrazu, jeśli znalazłbyś trochę czasu na przedstawienie go.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Moriarto
Moderator
Dołączył: 17 Wrz 2014
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Wrocławia
|
Wysłany: Sob 20:39, 04 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Jakby to wyjaśnić... Cały czas pytasz o brak poszanowania wartości, prawda? Może najlepiej będzie jak po kolei na przykładach określę o co mi chodzi.
Miłość - zdaje mi się tylko czy jest ona coraz częściej widziana jako towar lub dobro konsumpcyjne które ma zapewnić chwilową przyjemność? Nie twierdzę, że wszyscy tak robią. Ale jest to nagminne ostatnimi czasy lub po prostu często się o tym mówi. Kobiety są traktowane przedmiotowo, coraz częściej nieświadomie lub bardziej świadomie same do tego przykładają rękę, Związki zawierane są ponieważ dwójce młodych się wpadło i są razem bo tak wypada. Coraz to młodsze pary biorą śluby oczekując szczęśliwego długiego życia a rozwodzą się po trzech czy pięciu latach "bo tak wyszło". Może to tylko moje wrażenie ale miłość nie ma tej wartości co kiedyś.
Szacunek - spróbuj posłuchać rozmowy dzieciaków z liceum czy gimnazjum. Sam mieszkam w bezpośrednim sąsiedztwie podstawówki. Uszy więdną od samego słuchania tych maluchów. Jeśli w tym wieku nie mają nie potrafią odpowiednio zwracać się do siebie nawzajem i do dorosłych to jaka przyszłość nas czeka? Wiem, powiesz że z tego się wyrasta. Ale skoro nauczyciel nie reaguje na bluzgi... Jak to dziecko ma z tego wyrosnąć. Nie tylko w szkole ale choćby na ulicy często to ma miejsce. Chociażby kierowcy. Wczoraj tylko miałbym trzy stłuczki z winy jakichś palantów za przeproszeniem. Nie przez przypadek, celowe i chamskie wymuszenia. Takich przykładów mogę podawać w każdej sferze. Mam tu też na myśli brak szacunku wobec zasad panujących w danym miejscu dotyczących zachowania itd.
Lojalność, wierność - tego chyba nie muszę tłumaczyć. Przyjaźń bardzo często znaczy tyle co nic. Sam byłem świadkiem, nawet zdarzyło się, że ofiarą zerwania takiej przyjaźni bez słowa wyjaśnienia. Ot tak, bo tak. Masz znajomych, dopóki uznają, że jesteś fajny, że masz modne ciuchy, bo "cwaniakujesz" i wydajesz się wtedy "cool" lub póki masz pieniądze. Ze świecą szukać tych prawdziwych przyjaciół, którzy będą przy tobie w trudnych momentach.
O związkach mówić nie muszę, prawda? Coraz więcej osób zalicza skok w bok.
Szczerość - wszyscy kłamią, mi też się zdarza choć tylko i wyłącznie w błahych i nieznaczących kwestiach. Gdy ktoś mnie o coś pyta, odpowiadam zgodnie z prawdą lub nie mówię nic.
Pozwól, że o systemie wartości napiszę jutro -.- wczesne wstawanie mi nie służy, nie mogę się teraz skupić...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mirli
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2014
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:43, 04 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Ach, w porządku, teraz rozumiem. Wcześniej zinterpretowałem to tak, jakbyś pisząc o "braku poszanowania drugiej osoby" miał na myśli siebie. Przepraszam więc za pomyłkę.
Pod listą wymienionych przez Ciebie wartości podpisuję się obyczterema rękami i nogami. Przy czym miałbym parę spostrzeżeń:
Ad 1) Myślę, że nie ma się jednak o co bać, jeśli chodzi o miłość, bo wydaje mi się, że przykłady, które opisałeś, nie mają z nią większego związku. Np. wymieniona przez Ciebie sytuacja wpadki i związek po niej ma częściej zdecydowanie więcej wspólnego z zauroczeniem lub wręcz pożądaniem, niż z dojrzałym uczuciem. Moje zdanie w tym temacie wygląda tak, że ludzie mają problemy z odróżnianiem stanu zakochania od miłości, poza tym brakuje im często rozwagi i cierpliwości. Natomiast sama dojrzała miłość ma się dobrze i nie sądzę, by czasy mogły coś więcej tu namieszać.
Ad 2) Nie łączyłbym tak ściśle kwestii języka z szacunkiem. Niekiedy zależy to wyłącznie od wychowania i środowiska w którym się obracamy. Osobiście wolę, gdy ktoś prosto z mostu i swoim językiem powie mi, co mu nie pasuje, niż żeby miał uśmiechać się, udawać życzliwość i jednocześnie kombinować, jak zrobić mnie na szaro.
Ad 3) Brak komentarza, zgadzam się w pełni.
Ad 4) Dodałbym do wyjątków wykładowców i przełożonych w pracy
A w kwestii systemu wartości: jasne, nie spiesz się i przemyśl to jeszcze. Sam gdy kiedyś zacząłem się zastanawiać nad własnym, odkryłem w nim wiele dziur, niedomówień i sprzeczności, więc trochę czasu zajęło mi pozbieranie tego wszystkiego do kupy. To zresztą naturalne, większość ludzi kieruje się w takich sprawach raczej intuicją, zamiast rozkminiać dokładnie każde zagadnienie etyczne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Moriarto
Moderator
Dołączył: 17 Wrz 2014
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Wrocławia
|
Wysłany: Wto 11:26, 18 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Trochę dawno mnie nie było ze względu na tryb pracy w między czasie jednak starałem się jakoś przedstawić sobie swój system wartości i doszedłem do wniosku, że nie potrafię wyszczególnić konkretnych punktów. Wszystko opiera się bardziej o moje postępowanie w codziennym życiu.
Jestem bardziej samotnikiem, nie przywiązuję się zbytnio do otoczenia poza nielicznymi wyjątkami. Mimo tego lubię pomagać innym, nie ważne czy jest to pierdółka czy jakaś większa przysługa. W większości przypadków zachowuję się przyjaźnie i dopasowuję się do otoczenia na tyle na ile mi to odpowiada. Nie dopuszczam się żadnych złych uczynków, nie obrażam nikogo bez powodu etc. Moją postawę określiłbym jako zdystansowaną do wszystkiego. Lubię otrzymywać szczegółowe pytania gdyż odpowiedź jest wtedy znacznie prostsza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Sob 22:41, 27 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Kurcze tyle czasu juz jest forum a ja nawet nigdy nie zajrzalem do tego posta a ciekawy jest. Jedno co zauwazylem w tej rozmowie znacznie odbiegliscie od tematu watku. Fakt ze Moriarto rozszezyl go w pierwszym zdaniu o wazny wyraz ale i tak dla mnie intersujace jest to co rozumiecie pod samym pojeciem wybaczyc. Bo to slowo kluczowe zeby zaczac rozmowe o wybaczaniu. Moze zaczne od cytatu "...i wybacz nam nasze winy jako i my wybaczamy naszym winowajcom..." prawdopodobnie kazdy go zna. Z perspektywy religii nie liczmy na wybaczenie u Boga jesli sami nie potrafimy wybaczyc. On wybaczy nam tak jak my wybaczamy innym. Ja nie jestem zbyt katolicki ale wydawal mi sie waznym aspektem ten fragment, zwlaszcza dla katolikow;). Wszyscy zastanawiaja sie co moga wybaczyc a czego nie a tak naprawde powinni sobie zadac pytanie a co to jest wybaczenie?, a jak sie wybacza? Czesto pojawiaja sie slowa to potrafie wybaczyc tamtego nie... dochodzi do tego pojecie drugiej lub kolejnej szansy... oprocz tego za pewne przewinienia pojawiaja sie kary... Najbardziej podobalo mi sie jednak dojscie do wniosku ze "moglbym byc z prostytutka ale jesliby obiecala ze przestanie pracowac" nie wiem co to ma wspolnego z wybaczaniem czegokolwiek.
Sa rozne relacje miedzyludzkie i rozne rzeczy w rozny sposob odbieramy. Rzeczy ktore sa dla nas malowazne, wybaczamy latwo. Ale co takiego wtedy robimy? No wlasnie mnoza mi sie pytania ... a odpowiedzi nie znalazlem w watku zadnych... Bardzo duzo teoretycznych rozwazan opartych na uczuciach i emocjach. Dodatkowo wplatala sie moralnosc i kilka innych rzeczy w rozmowe.
Nie wiem czy ktokolwiek ma zamiar temat kontynuowac wiec nie zostawie go bez odpowiedzi. W zyciu wybaczylem juz najrozniejsze rzeczy, innych nie dalem rady i nie wiem czy kiedykolwiek dam.
Zaczne moze od tego czym jest wybaczenie. Nie mam tu swojej regulki ale slyszalem ze wybaczenie polega na tym zeby nigdy nikomu nie wspominac o danym zajsciu. Nie wazne jak boli i nie wazne ze moze bolec do konca zycia. Cos w tym jest nie okazujemy zalu ani urazy na zewnatrz wiec wybaczylismy. Nie wiem czy to tak dziala w kazdym razie nie przekonuje mnie to do konca. Wybaczylem pewnej osobie zle rzeczy i.. co sie ze mna dzieje? Czuje sie z tym dobrze, potrafie bez cienia zalu spojrzec tej osobie w oczy i normalnie z nia porozmawiac. Wiec czemu ktos uwaza ze wybaczenie moze byc polaczone z cierpieniem a wiec ze zlym samopoczuciem? Nie rozumiem tego do konca ale widocznie inaczej przez ten proces przeszedlem, a moze ta osoba nie potrafi wybaczyc tak do konca. Niestety zeby wybaczyc tej osobie o ktorej napisalem potrzebowalem wielu lat... na dluzszy czas wyrzucilem ja ze swojego zycia... i kiedy mi na niej przestalo zalezec jakos bylo juz latwiej. Wybaczenie nie oznacza wiec ze przyjmiemy kogos spowrotem. Poprostu po jakims czasie stwierdzamy ze ta osoba taka jest i juz. Niech sobie taka bedzie ale nie w naszym scislym otoczeniu. Pisaliscie o zdradzie w zwiazku... Co ona powoduje brak zaufania to glowny skutek uboczny. Bez zaufania nie ma zwiazku... wiec jesli go nie ma nie ma co sie dluzej meczyc razem.... ktos powie a co z druga szansa.... kazdy na nia zasluguje...
Tak zasluguje kazdy i nikt mu nie broni jeszcze raz sprobowac ale niech to robi na koszt kogos innego. Kogos kto nie ma jeszcze powodu nie ufac tej osobie. Osoby nieszczere i potencjalni "zdrajcy" nie ufaja nikomu. latwo to zobaczyc jak sie patrzy dobrze. Podejrzewaja o rozne rzeczy snuja intrygi. Osoby szczere nie podejrzewaja nikogo o nic, bo im na mysl nie przyjdzie ze mozna ukrywac cos przed partnerem.
Pozno sie zrobilo i gubie powoli watek ale interesuje mnie jedno: Wybaczyles/las komukolwiek cokolwiek w zyciu? Tak naprawde z pelna swiadomoscia? Ja tak... osoby ktorym wybaczylem nie graja juz duzej roli w moim zyciu i za kazdym razem dlugo to trwalo ale w koncu wybaczylem. Mam tylko cicha nadzieje ze i tej reszcie ktorej do dnia dzisiejszego nie potrafie wybaczyc za kilkanascie lat dam rade:) i tym oto akcentem zakoncze temat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Morgana
Stały bywalec
Dołączył: 17 Mar 2016
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Anglia
|
Wysłany: Nie 21:11, 28 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
To ja krocej: wybaczac? A po co, lepiej sie zemscic: )
Hrabia Monte Christo to jedna z moich ulubionych ksiazek w dziecinstwie byla; )
Najtrudniej to wybaczyc sobie samemu (samej).
Tak czy inaczej, mega chrzescijanska idea wybaczania wrogom to piekna idea, niestety do rzeczywistoci ma sie nijak. W praktyce sie zwyczajnie nie sprawdza. Mozna sobie teoretyzowac, do czasu az ci ktos zabije dzieci czy rodzine...
Zdrada? Na wojnie za to jest kula w leb a w zwiazkach? Taki zwiazek jest neiwazny. Nie da sie z tym zyc. O ile ktos ma sumienie. Lepiej sie rozwiesc. Zreszta, jest tak jak napisalam wczesniej: najgorzej wybaczyc sobei samemu/ samej; )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Pon 7:24, 29 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
W sumie podobnie postepuje Morgana. Dla mnie to ze wybacze nie wiaze sie z tym ze bede zyc dalej z osoba i bedzie miala miejsce przy moim stole:) To takie troche moze dziwne ale po czasie jak ta osoba juz nie jest czescia mojego zycia udaje mi sie czesto na tyle sie ze wszystkim oswoic ze jej obecnosc jest do zaakceptowania i nie czuje nic nawet urazy... ale czesto trwa to latami.
Co do zemsty hmm... nie zastanawialem sie w tym polaczeniu ale tak lubimy sie mscic... Ja tez czasami lubie sie zemscic... zwlaszcza w pracy... za zlosliwosc zlosliwosc... to poprawia mi humor niejednokrotnie. W zwiazku nie tu staram sie jak najszybciej zapomniec... bo co tu zrobic komus kogo sie pozbylem ze swojego zycia... i po co ? Zeby dalej intensywnie o nim myslec? ja podziekuje za taki scenariusz. Jak ktos Ci zabije zonei dzieci to juz jest grubo...trudno powiedziec mi jak to jest. Poznalem raz czlowieka ktory stracil zone i dzieci .. no dobra to juz czlowiek nie jest... ale i tak go poznalem. Egzystuje na minimum ale z tego co wiem nie mscil sie. Moze sam fakt doprowadzil go do takiego dola ze nie dal rady sie mscic... nie mam pojecia.
W sumie i tak glownie chozilo mi o to co to jest wybaczenie a nie co mozna a czego nie mozna wybaczyc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Pon 11:32, 29 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Ostatni dzien chorobowego a pogoda paskudna... leje caly czas i burza krazy.
Pomarudze wiec troche zwlaszcza ze pod koniec tematu poruszaliscie tzn. Glownie Moriarto kwestie milosci,szacunku, lojalnosci, wiernosci i szczerosci.
Czytajac doszedlem do wniosku ze kiedys bylo z tym lepiej a teraz jest jak jest.
Czemu ? Trudno odpowiedziec pewnie. Mam swoje przemyslenia na ten temat. Ale Ci ktorzy sledza moje posty dobrze o tym wiedza;p.
Zaczne od ssakow ogolnie. Wsztystkie ssaki zyja glownie po to zeby utrzymac gatunek. Czyli czesto najsilniejszy samiec zapladnia samice i pozniej zaczyna sie wychowywanie potomstwa. Potomstwo uczy sie wszystkiego czego nauczylo sie od rodzicow i czasami jak sie mialo szczescie czegos od siebie. Wszystkiego co jest potrzebne zeby potomek jak najlepiej umial sobie poradzic w zyciu.
Przeskocze teraz konkretniej do ludzi. W zachowaniu ludzi widac juz podstawowa roznice. Samca nie wybiera sie juz od dawna na postawie "porzadnych genow" . Wiele innych podstaw sie znalazlo. Poza tym od kilku pokolen nie uczy sie dzieci zycia... zamiast uczyc od malego podstawowych czynnosci i obowiazkowosci daje sie im to czego my nie mielismy... (cokolwiek by to nie bylo:|) Przeciez ped za tym zeby byc lepszym czy tez moze najlepszym jest tak ogromny ze chcemy byc najlepszymi rodzicami na swiecie... Jak ja czesto powtarzam lepsze jest wrogiem dobrego. W spoleczenstwie byly wartosci zapewniajace przetrwanie i umiejetnosci radzenia sobie w zyciu. Przez to lepsze nie uczymy dzieci niczego...bo przeciez mialem obowiazki jak bylem maly .. no ale moim dzieciom tego nie zrobie... Tak super pomysl wychoduj kaleke ktora niczego samodzielnie zrobic nie potrafi ... na pewno bedzie wdzieczna.
Dochodzi do tego nasza "tolerancja" ktorej znaczenie tez juz na psy swoja droga zeszlo. Dla mnie tolerowac to pozwalac zyc i nic wiecej. Nic mniej oczywiscie tez. Jak doszlo do tego ze ludzi chorych pokazuje telewizja? Czemu sa idolami? Spoleczenstwo przez bledy wychowawcze tak sie zdegenerowalo ze degeneraci ktorzy cos osiagneli karmia nas takimi rzeczami na codzien i czlowiek podatny na wplywy zewnetrze nim sie obejrzy siedzi w pulapce i wierzy ze to nie jest zle zmieniac partnera co rok lub byc pedalem. Nie chce w sumie okreslac w kategoriach zle dobre tylko chodzi mi o to zeby nie bac sie powiedziec ze to nie jest zgodne z natura. Tolerowac to mozna... znaczy nie bedziemy ich zabijac. Nie bedziemy tez ich nigdzie pokazywac bo sa poprostu chorzy.( zeby nikt sie nie przyczepil choroba to kazdy odchyl od normalnosci).
Teraz troche o dzieciach i zabawkach... dzieci kiedys mialy jedna zabawke niejednokrotnie przez cale swoje zycie. Czyli zniszczylas lale to juz nie ma lalki. Uczyly sie szacunku do tego co maja. Szacunek przelozyc na ludzi nie jest takie trudne bo uczucie samo w sobie sie zna. Teraz dzieci maja tony zabawek i rocznie dziesiatki sa niszczone i wyrzucane..
Jeszcze jeden aspekt zwiazany z seksem. Od zawsze mezczyzna posiada testosteron. Nie posiadalby go to nie przetrwalaby ludzka rasa. Zanik testosteronu u faceta powoduje ozieblosc seksualna. Poped wywolany przez testosteron jest tak silny ze w obecnosci kobiety facet zaczyna sie popisywac zeby ja zdobyc. Do tego zeby w facecie uruchomil sie mechanizm wystarcza obecnosc kobiety. W naszych czasach pornografia jest ogolnie dostepna a facet ktory przez testosteron mysli duzo o seksie w polaczeniu z pornografia zaczyna totalnie swirowac. Dokladajac do tego ze kobiety czujac sie "wyzwolone" Robia to co facet i zaczynaja szybko wspolzycie z byle kim . Zwlaszcza ze faceci majacy przypomnienia seksualne na kazdym rogu widzac chetna kobiete nie odmowia.
Ze wstepu to chyba tyle.
Zaczne od szczerosci.
Szczerosc kojarzy sie z czlowiekiem prawdomownym. A takie sa i chyba zawsze byly tylko dzieci do pewnego wieku. Pozniej ucza sie klamac od doroslych. Bagatelizowanie klamstw tez nie jest dobre. Moriarto napisal ze zdarza mu sie klamac( kazdemu sie zdarza) w sprawach blachych nic nie znaczacych. Super one dla niego nic nie znacza, ale dla kogos innego moga zanczyc duzo. Tu zaczyna sie problem bo nikt nie potrafi ustalic ktore klamstwo jest znaczace a ktore nie.
Ale jest jeszcze szczerosc w uczynkach. Ta szczerosc jest duzo wazniejsza niz to co potrafimy bardziej lub mniej udolnie powiedziec. Powiazalbym ja w sumie z konsekwntnoscia i nioralnoscia kazdej osoby. Jestes konsekwentny w dzialaniu i masz zasady moralne jestes kims. To Twoj drogowskaz na cale zycie. Nie masz go nie jestes szczery. Uproszczone wnioski ale mysle ze nie najgorsze.
Powyzsze cechy lub ich brak odbijaja sie w calej gamie sfery uczuciowej u czlowieka. Wiec maja wplyw na postrzeganie i rozumienie przez nas uczuc. Czyli milosc, przyjazn oraz ogolnie pojete relacje miedzyludzkie.
Jak mam szanowac kogokolwiek czy cokolwiek jak mnie uczono od malego zeby tego nie robic. Zniszczylem zabawke dostaje dwie nowe itd. Wiec szacunek wykreslam juz od mlodych lat z listy potrzebnych.
Ucze sie tez ze nie ta zabawka to inna. Zaczynam miec wymagania. Nie wszystko jest mnie godne.Przenosze to zachowanie na ludzi... i o zgrozo to dziala tak samo...nie ten to inny. Po co sie starac dopasowywac? Po co ulepszac swoj charakter? Nie ma sensu. Inni sa po to zeby sie do mnie dopasowac a jak nie to wypad. Inni jesli chca ze mna byc musza sie zmienic. Zanim ktos otrzyma cos ode mnie musi pokazac ze jest tego wart. CO ZA BZDURY WBITO WAM DO GLOWY!!!
Najlepiej uzyc okreslenia bez pracy nie ma kolaczy.Nie dajesz nic nie dostaniesz nic. Nie dawaj kazdej spotkanej osobie, poznaj ja najpierw. Dawaj cos od siebie ale nie poswiecaj sie dla nikogo. To nie jest trudne.
Milosc i przyjazn to uczucia ktore potrzebuja czasu potrzebuja rozwinac sie a to trwa. Dopiero kiedy kogos poznamy jest szansa ze urodzi sie jakiekolwiek uczucie. W czasach ktore i mi sa obce rodzice wybierali corce meza a synowi zone. Dzieci nie mialy na to wplywu. Zastanawiajace jest to ze zwiazki te funkcjonowaly i w niejednym pojawiala sie milosc. Teraz kobiety mowia o milosci po tygodniu znajomosci....
Czemu? Kobieta potrzebuje kochac. Bez milosci usycha i nie potrafi w wiekszosci przypadkow normalnie funkcjonowac. Wlasnie dlatego w zwiazkach wybranych przez rodzicow pojawiala sie milosc. warunki jej powstania byly duzo zdrowsze niz dzisiaj. Dwoje ludzi ktorzy sie nie znaja nagle zaczynalo mieszkac razem. Facet ktory byl nauczony ciezkiej pracy by utrzymac rodzine i kobieta ktora postepowala w ten sam sposob. Jej dzien nie byl lzejszy. Po jakims czasie oboje poznawali sie. Nie bylo milosci wiec szanowali sie wzajemnie. kazdy zwracal drugiemu uwage o rzeczy ktore mu sie nie podobaja i nie bal sie ze ten drugi przestanie kochac. A czemu sie nie bal? Bo miedzy nimi nie bylo milosci.
Poniewaz jesli ludzie sie szanuja i ciagna wozek razem pojawia sie uczucie miedzy nimi mozna mowic o tym ze pojawiala sie milosc.
Nie ma w tym nic dziwnego ze tak bylo, rodzice wybierali dla dzieci kogos kogo rodzicow lubili. Wynoszac pewne zasady i zachowania z domu jest wielce prawdopodobne ze ktos wychowany w domu przyjaciol rodzicow bedzie podobnie funkcjonowal do nas. I cala zagadka.
Teraz rozluznienie spowodowalo ze facet ma seks na poczatku znajomosci... im mlodszy tym mniej mu na czymkolwiek innym zalezy. Oboje wiedza ze jak nie ten/ta to inny/inna wiec nie zalezy nikomu tak naprawde zeby z jakakolwiek osoba stworzyc silna wiez.
Dodatkowo gadanie o drugiej polowce ktore pojawilo sie w latach 50tych dwudziestego wieku nabralo w dzisiejszych czasach nadmiernego znaczenia. Nie ma drugiej polowki jesliby byla nie trzebabyloby na nic uwazac przy takiej osobie. A ile z was tak szczerze dla siebie przyzna ze niejednokrotnie ugryzlo sie w jezyk i nie powiedzialo czegos zeby utrzymac znajomosc.
Ignorancja i wygoda osobista nie chce zeby to co napisalem bylo prawda. Wiele osob sie nie zgodzi. Nie wiem czy do konca oddalem tresc i nawet jesli nie do konca jest to prawda ale faktem jest ze spoleczenstwo schodzi na psy a przyczyna lezy chcac nie chcac gdzies w tych porownaniach.
Heh nie ma nic gorszego niz ja na chorobowym w brzydka pogode;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|