|
www.depresjastop.fora.pl Forum dla poszukujących kontaktu w trudnych chwilach
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zazu24
Stały bywalec
Dołączył: 14 Lut 2016
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 18:51, 05 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Choroby psychiczne mają niestety to do siebie, że są wielowymiarowe i tak naprawdę składa się na nie mnóstwo czynników. Wychowanie, wzorce wyniesione z dzieciństwa, traumy, a także późniejsze doświadczenia szkolne, społeczne czy osobiste.
Nie jestem pewna czy można tak dokładnie określić jedno konkretne wydarzenie, które wywołuje chorobę, a następnie powoduje lawinę. Uważam, że to zespół czynników nakładających się na siebie niekoniecznie w jednym punkcie czasowym, ale w procesie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Nie 19:10, 05 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
masz racje ze to nie musialo byc jedno wydarzenie, mogl byc szereg. Co mnie zaskakuje ze w sumie wiesz o niej wiecej niz ja z medycznego czy tez psychologicznego punktu widzenia. Jestes tez wg. mnie bardzo inteligentna.
Ta cala wiedze wykorzystujesz po to zeby nie szukac. Podchodzisz do zagadnienia ogolnie, wrecz naukowo, zeby tylko nie zaglebic sie w siebie. Takie odnosze wrazenie. Swoje zycie mozna rozlozyc na czesci pierwsze, czyjegos nie. Masz ta moc zeby to zrobic, wiedze tez. Dlatego tylko mysle ze albo nie jestes gotowa szukac... albo dobrze juz wiesz o co chodzi i starannie bedziesz to ukrywac az do samego konca.
Na samym poczatku o ile sobie przypominam pisalas ze masz wspanialych rodzicow. Ja przez te wszystkie lata mojego zycia unikam i unikalem wspanialych ludzi, szukam normalnych, zwyklych. Mi ciezko by sie zylo kolo wspanialosci. Nie wiem czy w Twoim wypadku to szkola czy dom jest glownym czynnikiem.
W kazdym razie masz sile zeby temu stawic czola, moze i sie boisz konfrontacji z przeszloscia ale sile na to masz. Mam nadzieje ze z niej skorzystasz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zazu24
Stały bywalec
Dołączył: 14 Lut 2016
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 19:41, 05 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Inteligentna? To ostatnia rzecz, którą bym o sobie powiedziała. Zwłaszcza teraz, podczas choroby. Mała kaloryczność posiłków i zdecydowanie ograniczenie składników odżywczych i witamin sprawiła, że szczególnie odczuwam różnice w koncentracji, możliwościach nauki w porównaniu z tym, co działo się przed zachorowaniem. Wszelkie ograniczenia umysłowe są jednym z najczęstszych powikłań anoreksji. Wciąż jednak mam nadzieję, że 'dziury w mózgu' będą się zmniejszać wraz ze zdrowieniem.
A psychologia jest tak rozległą dziedziną, że nigdy też nie powiem, że mam jakąkolwiek wiedzę w tym temacie. Interesuje się tym, to prawda, zgłębiam temat, ale wiedzy nie mam w tym zakresie prawie żadnej w porównaniu z innymi. Zresztą na tle innych we wszystkich dziedzinach wypadam słabo, wolę unikać porównań, bo wpędzają mnie w jeszcze większy dołek psychiczny.
Gdyby ta cała teoria dała się tak łatwo przełożyć na swoją psychikę to żylibyśmy w świecie pełnym zadowolonych i spełnionych we wszystkich aspektach życia ludzi, bo wystarczyłoby przeczytać pierwszy lepszy poradnik typu 'jak być szczęśliwym' i po prostu korzystać z rad.
Najgorsza jest myśl, że już prawie jestem u celu odkrycia odpowiedzi lub tak jak mówisz, już je znam - i co z tego, skoro dalej sobie z nimi nie radzę? Nie potrafię się z nimi pogodzić?
Właśnie na tym też wg mnie polega walka - na akceptacji tego, co się zdarzyło. Nie zapomnieniu, bo pewnych rzeczy nie da się wyprzeć z pamięci, a powiedzeniu sobie 'tak, wydarzyło się. odpuszczam sobie, wybaczam, godzę się z nim i nie pozwolę, żeby to miało dalszy wpływ na teraźniejszość'. A to najtrudniejszy proces. Bo przytyć / schudnąć może każdy w dowolnej chwili. A zaakceptować siebie - to prawdziwe wyzwanie.
Dla mnie samoakceptacja jest wciąż daleką mrzonką. Ale może kiedyś się uda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ania
Gość
|
Wysłany: Wto 18:39, 07 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
zazu24 napisał: | Gdyby ta cała teoria dała się tak łatwo przełożyć na swoją psychikę to żylibyśmy w świecie pełnym zadowolonych i spełnionych we wszystkich aspektach życia ludzi, bo wystarczyłoby przeczytać pierwszy lepszy poradnik typu 'jak być szczęśliwym' i po prostu korzystać z rad.
Najgorsza jest myśl, że już prawie jestem u celu odkrycia odpowiedzi lub tak jak mówisz, już je znam - i co z tego, skoro dalej sobie z nimi nie radzę? Nie potrafię się z nimi pogodzić?
Właśnie na tym też wg mnie polega walka - na akceptacji tego, co się zdarzyło. Nie zapomnieniu, bo pewnych rzeczy nie da się wyprzeć z pamięci, a powiedzeniu sobie 'tak, wydarzyło się. odpuszczam sobie, wybaczam, godzę się z nim i nie pozwolę, żeby to miało dalszy wpływ na teraźniejszość'. A to najtrudniejszy proces. Bo przytyć / schudnąć może każdy w dowolnej chwili. A zaakceptować siebie - to prawdziwe wyzwanie.
Dla mnie samoakceptacja jest wciąż daleką mrzonką. Ale może kiedyś się uda. |
Myślę, że powinnaś dać sobie czas, żeby zmiany w starych sposobach myślenia mogły się skonsolidować. Intelektualne zrozumienie jakiegoś mechanizmu to pierwszy krok, ale trzeba jeszcze przyjąć nową prawdę emocjonalnie, a to czasami bardzo długi proces. U mnie to przebiegało tak, że dużo rozmyślałam nad sobą, analizowałam, medytowałam, ale byłam też otwarta na wszystkie emocje, które pojawiały się po drodze w związku z tematem. W końcu przeżywałam coś, co na własny użytek nazywałam 'epifanią' - coś w stylu olśnienia, katharsis, po którym czułam, że dany wątek jest już wyczerpany i nie będzie mnie więcej dręczył. Takich momentów miałam w swoim życiu sporo przede wszystkim, gdy zbierałam się do kupy po depresji i latach zaburzeń odżywiania, ale musiałam wykonać gigantyczną pracę intelektualną i emocjonalną, żeby do nich doprowadzić. Na niektóre olśnienia musiałam pracować latami.
Piszesz o tym, że nie akceptujesz swojej przeszłości - to normalny etap, który w końcu minie. To bardzo dobrze, że czujesz tę niezgodę i się jej nie wypierasz, bo wmawianie sobie, że wszystko jest już dobrze i jesteś ponad to nie rozwiązuje problemu, a tylko go odsuwa i pogarsza. Nie ma drogi na skróty, trzeba świadomie przeżyć każdy etap.
A co do poradników na szczęście, myślę, że mogą narobić więcej szkód niż pożytku (chociaż to też może być droga dojścia do prawdy drogą eliminacji). Nikt nie da nikomu gotowej recepty, bo każdy jest inny i ma swoje sprawy do przepracowania, a szczęście to nie kwestia wykonywania jakichś czynności, ale stanu umysłu. Ze wszystkich autorów, których czytałam, najlepiej uchwycił to chyba Anthony de Mello w Przebudzeniu.
Trzymam kciuki za to, żeby Ci się udało.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zazu24
Stały bywalec
Dołączył: 14 Lut 2016
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 18:45, 07 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Ci Aniu za wsparcie. Chętnie z Tobą porozmawiam na priv, jeśli miałabyś taką chęć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ania
Użytkownik
Dołączył: 07 Cze 2016
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 21:28, 07 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
zazu24 napisał: | Dziękuję Ci Aniu za wsparcie. Chętnie z Tobą porozmawiam na priv, jeśli miałabyś taką chęć. |
Bardzo chętnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Morgana
Stały bywalec
Dołączył: 17 Mar 2016
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Anglia
|
Wysłany: Śro 19:28, 08 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Mam znajomego, ktoremu przydaloby sie takie kolko wzajemnego wsparcia. Tyle, ze on nie rozumie, ze ma problemy psychiczne i ze jest anorektykiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zazu24
Stały bywalec
Dołączył: 14 Lut 2016
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:48, 08 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Morgana,
każdy z nas to przeżywał. 'Przecież wszystko jest w porządku, ja się tylko zdrowo odżywiam!'. Niestety, każdy musi przez to przebrnąć sam, zobaczyć w lustrze pewnego dnia, że nie jest dobrze i że potrzebuje się pomocy.
Kiedy do tego dorośnie przyślij go do nas! Spróbujemy pomóc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Morgana
Stały bywalec
Dołączył: 17 Mar 2016
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Anglia
|
Wysłany: Czw 9:19, 09 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Obawiam sie, ze dla niego juz jest za pozno. To trwa za dlugo i (wg mnie) zmiany w mozgu/ psychice zaszly za daleko. I tak od lat. Urojenia, wybuchy agresji, zamkniecie w sobie, kazda dziedziina zycia tam runela. I nie zapowiada sie na poprawe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
_Req_
Stały bywalec
Dołączył: 25 Kwi 2014
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Opolskie, Bawaria
|
Wysłany: Pią 18:07, 10 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Hej wszystkim:) widze ze troszeczke sie temat ruszyl;)
zazu... hmmm... co do ostatniego mojego posta... napisze moze tak...
Nie neguje ze przez zbyt okrojone dawki pozywienia a co za tym idzie brak witamin i mineralow w organizmie cierpi caly organizm a co za tym idzie i mozg. Z cla pewnoscia tez przeklada sie to na jego prace i wydolnosc. Wierze tez ze tu czy tam zawodzi... jednak nijak sie to ma do inteligencji moim zdaniem. W sumie nawet nie wiem czy inteligencja jest jakas wymierna "partycja" mozgu, dlatego jesli nie masz nic przeciwko dalej bede twierdzil ze jestes inteligentna.
Co do psychologii to chodzilo mi raczej o psychologie anoreksji a nie o to ze z Ciebie Profesor psychologii wyrosl;p
Co do porownan, nie rob tego nie szukaj nikogo kto wie wiecej(zapewniam Cie ze jak sie dobrze szuka zawsze sie ktos taki znajdzie). Dla mnie zycie to nie wyscig szczurow, nie oceniam ludzi na lepszych i gorszych a co za tym idzie nie obchodzi mnie zupelnie na ktore "miejsce" klasyfikuja mnie ci ktorzy to robia. Wiec kobieto przestan sie nisko cenic, bo ja nie widze niczego w czym uchybialabys innym. Poza tym jesli mialbym porownac(tak w drodze wyjatku) to co piszesz i jak w stosunku do siebie samego musialbym stwierdzic ze robisz to lepiej i siebie sklasyfikowac ponizej. Wiem ze niekiedy latwiej jest postawic sie nisko zeby otoczenie przestalo miec duze wymaganiaod Ciebie(kiedys tez cos podobnego w zyciu przechodzilem. Teraz wiem ze tamta drogas byla zla. Zmienilem moje myslenie i dopasowalem troche do swoich potrzeb. Potrzeby i oczekiwania otoczenia mam teraz w du... szukam swoich potrzeb i staram sie spelniac swoje oczekiwania ktore sobie sam stawiam. W sumie zyje tak samo jak kiedys, ale lepiej sie czuje a to co o mnie mowia splywa po mnie. Nawet jesli wszyscy ludzie na swiecie mieliby "lepsze" zycie niz moje mialbym to gleboko gdzies. Moje zycie jest moje jak inni lepiej potrafia to niech sobie lepiej zyja... ja nie chce... jak to mowia lepsze jest wrogiem dobrego;)
Co do poradnikow i rad innych ludzi... kazda rada jest dobra TYLKO dla osoby ktora jej udziela.
Co do akceptacji tego co sie zdarzylo, to nigdy nie jest i nie bedzie proste. Czesto ciezko odpuscic jeszcze trudniej wybaczyc osobie ktora zrobila Komus wielka krzywde. To sa wyzwania. Ciezko pogodzic sie z tym ze bliskie osoby dzialaja na Twoja szkode i czesto potrafia robic to z premedytacja. Zapomniec sie chyba nie da. Przeszlosc zawsze ma wplyw na terazniejszosc. mysle ze jedyne co mozna zrobic to czasteczke po czasteczce zmieniac. Ktos kto boi sie wychodzic z domu powinien trenowac kilka razy dziennie otwierac drzwi stac w nich krotka chwile , pozniej ja wydluzac itd itd... Co do przytyc schudnac .. hmm.. mysle ze tego nie potrafisz zazu, bo wydaje mi sie ze wlasnie tego nie kontrolujesz.
Samoakceptacja wydaje mi sie tez latwiejsza niz zaakceptowanie drugiej osoby. Kazdy ma na siebie samego wplyw i moze zmieniac to czy tamto. Nie jest to tez wcale takie proste ale krok po kroku mozliwe. Zmienic druga osobe nie jest juz mozliwe wcale. Jesli nie mozna sie zaakceptowac to jest chyba problem, ale czy mozna mowic o calosci? Kazdy ma zle i dobre cechy, zle iu dobre nawyki. Czemu wiec nie "podzielic sie na czastki" dobre i zle. Te dobre przeciez latwo bedzie zaakceptowac. Te zle hmmm... mi pomoglo kiedys wyeliminowywanie ich po kolei. Wyeliminowywalem jedna na raz a robilem to w ten sposob ze szukalem sobie zastepstwa i przez tysiace powtorzen "przeprogramowywalem sie" Niekiedy mija duzo czasu zanim cos sie zmieni, dla mnie najwazniejsze bylo isc kazdego dnia chocby jeden kroczek do przodu.
Sie rozpisalem w kazdym razie Mysle ze przesadzasz z niska samoocena, bo tak naprawde jest calkiem ok z wieloma rzeczami u Ciebie:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|