Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Pią 14:28, 12 Wrz 2014 Temat postu: elfinka |
|
ten wpis wyzej to ja jakby co |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 14:27, 12 Wrz 2014 Temat postu: re |
|
jestem z okolic wawy.
tak każdy ma rożne problemy i rożnie do wszystkiego podchodzi, ale nie zawsze jest tak ze da się coś ratować zwłaszcza w pojedynkę . Z reszta czasem juz nie chce bo po co nie oszukujmy ludzie nie staną sie lepsi po jednej rozmowie. A najgorsze jest to on jest pewny ze jego nie zostawie wie ze jestem nikim bez niego . He he a najlepsze jest to ze on stał sie kims dzięki mnie ale o tym juz dawno zapomniał ... . |
|
|
Mania |
Wysłany: Pią 13:38, 12 Wrz 2014 Temat postu: |
|
No i sami widzicie ,że każdy los jest inny ,lub bardzo podobny .Gdy są dzieci niestety już za wiele do powiedzenia nie mamy w związku ,bo albo partner nas szantażuje ,ale .....zostawia !
Co można człowiekowi poradzić na odległość?
Chyba tylko słowne pocieszenie i slogan "trzymaj się".
Napiszcie kochani z jakich miast jesteście ,może to będzie krótsza droga do pogadania ? |
|
|
pinkin |
Wysłany: Czw 1:00, 11 Wrz 2014 Temat postu: |
|
Biedactwo. Dbaj o to co masz. Ja gdybym cofnął się w czasie do mojej byłej, z którą byliśmy 5 lat i mnie tak okrutnie potraktowała, to bym dał z siebie wszystko. Nie mam czego poprawiać, bo dawałem z siebie 100% i mimo tego.... Szukam wciąż miłości, ale żadna mnie nie chce. Mam koleżankę co ma 33l i 2gie dziecko w drodze. Z mężem mają niełatwą relację, ale ciągną ten wóz jakoś razem. Inny kolega ponad rok stara się o unieważnienie małżeństwa, bo go żona zostawiła po 2,5r chyba, tak po prostu posypało się przez relacje. Kolega deklaruje że chciałby to naprawić gdyby się dało, gdyby tylko go chciała słuchać i z nim rozmawiać.
A ja też nie mam z kim pogadać. |
|
|
elfinka |
Wysłany: Śro 20:37, 10 Wrz 2014 Temat postu: re |
|
Mając 17 lat się poznaliśmy , wyszłam za mąż mając 21 lat co nie znaczy ze byłam mądrzejsza. Przez te lata pracowałam rok samodzielnie a reszta to wspólne wszytko i nie ze tylko on mnie utrzymywał ale ja nie miałam swojej kasy to on zawsze wydzielał wiec jestem z niczym.
W rodzinie mam tylko matkę co mieszka bardzo daleko i w życiu do niej nie wrócę z dwójką moich dzieci , nie mogę jej tym obciążyć. A znajomi przyjaciele są nasi a nie moi ........ |
|
|
Mania |
Wysłany: Śro 19:29, 10 Wrz 2014 Temat postu: |
|
Każda z nas ma swoje smutki i smuteczki .Z wyborem partnera to jest jak gra w lotto ,każda marzy o księciu ,a dostaje chłopa z "czworaków " .Dlatego ważne jest ,aby się usamodzielnić i to na początku związku ,bo potem swojemu potomstwu można zapewnić minimum egzystencji .Pewnie się mądrzę ,ale mając siedemnaście lat i zdecydowałaś się ,że ten facet jest Twoim przeznaczeniem i pewnie popaliłaś wszystkie mosty za sobą w rodzinie ?Młodość ma swoje prawa ,nie przeczę ,ale jest i odpowiedzialność ,dzisiaj ,jak masz pracę ,to sobie poradzisz ?Ty mając dwoje dzieci chyba prowadzisz swoje gospodarstwo rodzinne ?To jest poważny problem .Czy masz Kogoś bliskiego koło siebie ,abyś mogła liczyć na wsparcie przynajmniej na początku ? |
|
|
elfinka |
Wysłany: Śro 15:37, 10 Wrz 2014 Temat postu: odp |
|
ciężko pisać co się stało , na szczęście podstawa ze wszyscy w domu zdrowi bo tylko tego jeszcze brakuje.
Ogólnie trochę zaczęła mnie przerażać to ze jestem z facetem połowę mojego życia a dla niego jestem nikim i nie przesadzam wiem o tym. Nie wiem co robić dalej .Jak zacząć wszystko od początku czy tkwić w tym dalej . |
|
|
Mania |
Wysłany: Wto 19:18, 09 Wrz 2014 Temat postu: |
|
A co się stało ?
Napisałaś tak ,że nawet nie wiadomo w jakiej sferze uczuć się poruszać . Rodzina chyba zdrowa ,bo nic o tym nie piszesz ,może dopada Ciebie depresja ?
Jak to sprawy finansowe ,to poradzicie sobie ,za dlugi jeszcze do więzień nie wsadzają . Może dziewczyno przytłoczyła Cię rola matki i żony ?
Każda z nas ma ten etap ,że rzuciłaby cały ten bałagan domowy i uciekła daleko przed siebie . |
|
|
Elfinka |
Wysłany: Wto 12:45, 09 Wrz 2014 Temat postu: Nie wiem jak dalej zyć i nawet nie mam z kim porozmawiac |
|
Mam 34 lata , nie radze sobie z własnym życiem wszytko się juz mi wali . Mam dwójke dzieci męża teoretycznie wszytko jest idealnie . A tak nie jest czasem nawet nie wiem czy warto wstać z łóżka. Czasem myślę ze przegrałam własne życie a najgorsze ze nie mogę nic z tym zrobić.
Żeby chociaż móc z kimś czasem porozmawiać z kimś kto mnie zrozumie i powie co robić dalej. Choć chyba już nic się nie da zrobić............. . |
|
|