Autor |
Wiadomość |
BoraBora |
Wysłany: Pią 22:17, 12 Mar 2021 Temat postu: |
|
Dzięki Majeczko:) to może też się podzielisz jakie to refleksje? |
|
|
Majeczka |
Wysłany: Pią 21:02, 12 Mar 2021 Temat postu: |
|
Ale miałam przyjemność poczytać Was dziewczyny !
To czytanie i mnie zmusiło do refleksji ,wiele spraw zrozumiałam na nowo ,niby człowiek to wszystko wie ,ale Bora tak plastycznie to napisała ,Joanna także dała bazę ,już dawno takiej radości z czytania nie miałam ,dziękuję dziewczyny ! |
|
|
BoraBora |
Wysłany: Pią 20:39, 12 Mar 2021 Temat postu: |
|
Joanna, właściwie to zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, chociaż prawdę mówiąc wcześniej za dużo się nad tym nie zastanawiałam. Jakoś przyjęłam to za coś oczywistego, ale przecież to takie oczywiste wcale nie jest. I jak teraz o tym myślę, to znam ludzi, głównie dziewczyny, które powiedziałyby coś przeciwnego. Mają mnóstwo znajomych, wsród nich również dobrych przyjaciół, a mimo tego, że są koło 30 to jakoś stałe związki je omijają. Nie wiem, może coś w tym jest, że introwertykom łatwiej wejść w głębokie relacje jeśli chodzi o związki.
Druga sprawa, że stan zakochania sprzyja otwieraniu się, a jak już z kimś jesteśmy to trudniej się odpuszcza sprawy, które być może podobnie przepracowane w przyjaźniach też by je wydłużały. No i też wydaje mi się, że między końcem studiów a powiedzmy 35-40 dużo się w życiu zmienia, to nowy związek, to praca, to przeprowadzka, to status materialny, i wszystko może być powodem kryzysu w przyjaźni kiedy jednej stronie zmienia się perspektywa, natomiast wydaje mi się, że te same rzeczy przeżywa się w związku razem i one raczej wzmacniają relację. U mnie wiele z wymienionych było takimi 'pęknięciami' na przyjaźniach, ale zawaliły się dopiero kiedy sobie przewartościowałam, poukładałam różne rzeczy w głowie i okazało się, że dopiero wtedy wizja świata kompletnie nam się nie pokrywa.
Natomiast co do tego, że nie chcemy wracać do piaskownicy, to jest na pewno trafne określenie:) niestety nie wiem jak to ugryźć. Staram się, żeby moje podejście do tematu było wyważone. Nie szukam znajomych, bo mam z kim w razie czego umówić się na wino, natomiast to są znajomości płytkie i takich potrzebuję bardzo niewiele. Nie szukam też 'przyjaźni od pierwszego wejrzenia', bo domyślam się, że to mało prawdopodobne, sama nie jestem skłonna dzielić się intymnymi wyznaniami przed nowo poznaną osobą i nigdy bym tego nie oczekiwała. Jeżeli już używamy analogii do związków to chyba bardziej by tu pasowało aranżowane małżeństwo Wiem, że mam w życiu przestrzeń na bliską relację, mam potrzebę takiej relacji i też potrafię mniej więcej określić z kim jestem w stanie się dogadać. I jeśli ktoś ma takie same oczekiwania to uważam, że można spróbować się poznać, może wypali, może wcale nie będzie o czym rozmawiać. Nie liczę na przyjaźń od razu, natomiast no, to musi mieć jakiś potencjał |
|
|
Green&Blue |
Wysłany: Czw 22:26, 11 Mar 2021 Temat postu: |
|
Ja również się z Wami zgadzam co do tego, że łatwiej jest znaleźć miłość niż przyjaźń. Zastanawiałam się długo, dlaczego tak jest... Może przyczyna jest w tym, że mężczyznę i kobietę (najczęściej, choć oczywiście mogą być inne konfiguracje ) łączy wspólny konkretny cel - stworzenie związku, później wspólnego życia itd. I to jakoś bardziej naturalnie przychodzi niż zbyt rozmyte, niewyraźne cele przy zawieraniu znajomości typu "przyjaźń", który jest bardziej obszernym workiem pojęciowym i poprzez przyjaźń można rozumieć dużo więcej różnych rodzajów relacji? I może przez to oczekiwania obu stron częściej się rozmijają?
Innym powodem może być to, że w standardowych warunkach przyjaźnie rozwijają się długo i stopniowo. A my, które z różnych przyczyn nie mamy tych trwałych i już rozwiniętych relacji, w naszej kategorii wiekowej już byśmy chciały taką relację mieć, a nie "wracać do piaskownicy" i znowu z mozołem budować taką relację kroczek po kroczku. Chcemy już się w jakimś stopniu ujawnić ze swoją historią, swoimi przejściami i aby druga osoba nas zaakceptowała razem z tym i o tym. Ale tu znowu może pojawić się taka bariera przed ujawnieniem się przed kimś, kogo przecież jeszcze nie znam, nie mam zaufania do takiej osoby. I nawet jeśli wirtualnie się "odsłonię" to później u mnie pojawia się taka blokada przed przejściem do relacji na żywo.
Nie wiem, jak jest w waszym przypadku, ale tak to jest z mojej perspektywy. Chciałabym, byście napisały, co o tym sądzicie i jakie przyczyny mogły być decydujące w waszym przypadku mam wrażenie, że to mogłoby być dla nas w jakiś sposób budujące.
Joanna |
|
|
Taka_jedna |
Wysłany: Czw 21:03, 11 Mar 2021 Temat postu: |
|
W pełni sie zgadzam ze łatwiej znaleźć miłość niż przyjaźń. Mam 34 lata- jeśli chcesz pogadać śmiało pisz... pozdrawiam |
|
|
tak tak |
Wysłany: Sob 12:25, 27 Lut 2021 Temat postu: |
|
Cześć. Mam 43 lata, jestem kobietą, choruję na depresję. Przeczytałam Twój wpis. Nie wiem, może odpowiesz, a może nie. |
|
|
BoraBora |
Wysłany: Śro 22:52, 24 Lut 2021 Temat postu: Przyjaźni na stałe |
|
Cześć,
to jest ogłoszenie bardzo poważne bo okazuje się, że w życiu łatwiej odnaleźć miłość niż przyjaźń, przynajmniej w moim wypadku.
Chciałabym rozpocząć znajomość, która przetrwa długo, może nawet lata. Mogłabym zacząć standardowym tekstem, że po szkole, po studiach ludzie się porozjeżdżali, a w pracy to już wszyscy mają swoje rodziny i poukładane życie, ale to nie jest cała prawda. Najważniejsze przyjaźnie przetrwały i czas i odległość, nie przetrwały zmian, które we mnie zachodziły odkąd zaczęłam się zastanawiać czemu mi jest tak źle i co gorsza, kiedy przestałam potrzebować poklepywania się nawzajem po plecach, a konstruktywnej rozmowy.
Najchętniej poznam kogoś -5 +10 lat ode mnie, mam 32. Myślę, że młodsze osoby będą jeszcze za mało zgorzkniałe a starsze mają za dużą przewagę doświadczenia życiowego. Raczej kobietę, żeby mój chłopak nie chodził ze smętnymi oczami, ale przede wszystkim osobę, która ma już za sobą dużo autorefleksji i prób ogarnięcia się i działa na tym polu aktywnie.
Z góry zaznaczam, że ciężko będzie mi się dogadać z kimś:
-głęboko wierząco-nawracającym czy to na boga czy coacha z youtuba
-kto nie czuje się przemielony przez życie
-kto widzi źródło problemów w swoim statusie materialnym/społecznym czy innym nieuprzywilejowaniu
Nie ma nic złego w żadnym z powyższych, każdy jest na swoim etapie do czegoś lepszego, ale jak nie jesteśmy na podobnym kursie zwyczajnie szkoda czasu.
Tym pozytywnym akcentem zapraszam do kontaktu |
|
|