Autor |
Wiadomość |
Magdzia |
Wysłany: Pią 13:41, 15 Gru 2017 Temat postu: |
|
Nie będę się rozpisywać mam podobnie jak autor postu Chętnie kogoś poznam |
|
|
Mania |
Wysłany: Wto 15:07, 31 Paź 2017 Temat postu: |
|
Witaj Szczera.
Czy coś zmieniło się w Twoim życiu?
Wychodzisz na prostą ?
|
|
|
Szczera |
Wysłany: Śro 21:53, 27 Wrz 2017 Temat postu: Samotność w tłumie to ból |
|
Witajcie samotni. Najgorsze być mną. Ból samotności rozrywa mi klatkę piersiową. Chcę mi się wyc. Chcę być kochana i czuć się najważniejsza w jego życiu. Od dzieciństwa tylko pod górę. Brat nie molestowal. Choroby...Poszukiwanie miłości, która już umarła. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi, nawet bliskimi. Chyba za bardzo się staram dostosować. Tylko gdy mam dość i w du... Co pomyślą o mnie sobie, słuchają. Szukam kogoś kto chce być częścią mojego życia wirtualnie. Pomysl, potrafisz... |
|
|
Sanda |
Wysłany: Pon 6:36, 25 Wrz 2017 Temat postu: odrzucenie |
|
Ja w sprawie poczucia odrzucenia to tyle napiszę, że trzeba znaleźć kogoś takiego, kto będzie Cię akceptował, widział w Tobie wartość, a nawet kochał, czyli pomimo Twoich błędów nie odrzuci Cię. Ja takiego kogoś znalazłem, ale nie było łatwo. Ten ktoś ma oczywiście swoje widzimisię na mój temat, ale akceptuje mnie, moje cechy uniemożliwiające kontakt z innymi ludźmi. Mogę stwierdzić, że nie każdy człowiek nadaje się na mojego przyjaciela, ale jak już się kogoś takiego znajdzie, to trzeba pielęgnować tę przyjaźń i też umieć kochać kogoś pomimo tego, że się w Nim widzi cechy, które się ie podobają. |
|
|
Ralf |
Wysłany: Czw 20:41, 21 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Jeszcze dopowiem że nawet jak się wstydzimy można próbować coś robić,np. się wstydziłem ale podchodziłem i tak do obcych ludzi na boisku aby pograć,wstydziłem się ale chodziłem na treningi w klubie piłkarskim mimo że mi niezbyt wychodziło i po jakimś czasie trener mnie wywalił,chyba nawet kiedyś grałem lepiej,ale to już mniejsza o to. |
|
|
Ralf |
Wysłany: Czw 20:35, 21 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Może wrzucę tu swoje groszę, bo temat ciekawy.Myślę, że przede wszystkim trzeba być pewnym siebie,a co jak się nie ma tej pewności i z jakiegoś powodu coś Cię blokuję i nie możesz np.nic mówić przy obcych,albo tylko coś wydukasz?To wtedy jest ciężko,ale trzeba się starać to zmienić,inni ludzie są tacy sami jak my i nie ma co się wstydzić,ważne jest właśnie też,aby akceptować siebie,załóż ulubione ciuchy w których będziesz czuł się dobrze,np.jakieś co dla Ciebie coś znaczą i czujesz się w nich dobrze,Ja sam nie byłem nigdy zbyt żywiołowy,no chyba że w głowie albo przy ludziach których dobrze znałem,ta przebojowość się we mnie tliła ale nie umiałem jej wyrazić na zewnątrz.Można sobie wyobrazić jak się czułem,gdy nie potrafiłem być taki jaki chcę być i mało co mi wychodziło,no ale coś się u mnie poprawia też,jakoś zdałem sobie sprawę że jakby wszyscy są tacy sami,mają kompleksy,noszą majtki,jest takie coś że jak się kogoś wstydzisz to wyobraź go sobie w bieliźnie,hehe .Ale moja przemiana zrobiła się samoistnie,może też jakoś sam się naprostujesz jeśli akurat masz jakieś problemy które wymieniłem.Uważam że jeśli ktoś normalnie rozmawia z ludźmi,jest choć trochę pewny siebie to właściwie wszędzie sobie poradzi,nawet jeśli nie będzie jakimś przywódcą grupy to powinni go ludzie zaakceptować.Trzeba głośno mówić,być pewnym siebie,walczyć ze swoimi nawykami.Ja akurat zawsze byłem pewny siebie,przynajmniej tak mi się wydawało zawsze,ale w kontaktach z innymi właśnie nie zawsze umiałem się zachować,pokazać tą pewność,poprostu zblokuje Cię czasem,zwłaszcza przy obcych i klops.Najważniejsze to się pewnie czuć,Ja np.odkąd zacząłem znów chodzić w mojej koszulce ulubionego zespołu(Carpark North) w której kilka lat nie chodziłem która dla mnie dużo znaczy i jest bardzo ładna zmieniłem się jakoś,zacząłem być pewniejszy siebie,jeszcze jak ubiorę ładną białą bluzę pasującą do koszulki to tym bardziej.Okazało się że można na luzie porozmawiać z obcymi osobami,samemu się coś zapytać i nie mieć z tym problemu.Co prawda dalej czasem uciekam wzrokiem,trudno się wszystkiego oduczyć,ale można powiedzieć że sobię radzę i mam dobrych kolegów,również nawet znalezionych poprzez to forum bezpośrednio i pośrednio,więc się da! |
|
|
monteki |
Wysłany: Nie 20:02, 17 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Pieknie piszecie o samotnosci. A ja mam pomysl. Zapiszcie sie do klubu kroktofalowcow. To piekne hobby. Nawiazywanie lacznosci falami radiowymi z calym swiatem. A ktotkofalowcy to jedna wielka rodzina. Zawsze mozesz bez uprzedzenia wpasc do kolegi na calym swiecie a on cie przyjmie przynajmniej na herbate, okaze zainteresowanie i porozmawia. W tym hobby rodza sie prawdziwe przyjaznie. Zapiszcie sie na kurs a tam poznacie ludzi takich jak Wy.
Pozdrawiam |
|
|
Ania82 |
Wysłany: Nie 21:46, 10 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Przyjazna dusza , trzeba iśc do przodu, nie pozwól aby Toje zycie było zaśmiecone negatywnymi myślami. Super, że pomaga moja rada. Dawaj znać jak ci idzie może cos noweogo datkowego uda nam się wspólnie ci doradzic . mamy rózne doświadczenia wiec może one komus pomoga |
|
|
Przyjazna dusza |
Wysłany: Sob 15:15, 09 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Dziękuje wam faktycznie Ania 82 to wszystko obecnie jest, tylko w mojej głowie. Próbowałem myśleć, tak jak pisałaś, faktycznie jest to pomocne. Wiadomo nie od razu Rzym zbudowano ale daje to trochę, nadzieje na zmianę i chciałbym zmienić swoje przekonania, całkowicie. Czasami mam wrażenie, że nie mam wpływu na to co się w moim życiu dzieje, ale zaczynam dostrzegać, że to tylko wrażenie, taka "wyuczona bezradność". No i też prawdą jest to, że faktycznie dzieciaki ze szkoły w ogóle mnie nie znały, prawie nic o mnie nie wiedziały.
Birdy na razie do pracy nie chodzę, bo przyznam się, że boje się mobbingu. Ale zaraz po studiach trza będzie. Więc dziękuje za podpowiedzi, które za raz mogą mi się przydać ;D i faktycznie kiedyś jako dziecko nie miałem takiego wpływu, jaki mogę mieć teraz zgadzam się, nadzieja, jest bardzo ważna |
|
|
Birdy |
Wysłany: Śro 22:31, 06 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Jakąś nadzieję trzeba w sobie mieć żeby patrzeć optymistycznie
Z czasem ta nadzieja wygasa i przestajemy wierzyć ale promyczek powinien zostać.
A co do autora:
W szkole jest bardzo trudno zmienić swoją sytuację. Jeśli dzieciaki kogoś nie lubią to niestety za wiele się nie da zrobić, o czym się przekonałeś. Choćbyś był idealnym przyjacielem oni i tak myślą swoje i cię nie potrzebują. Najważniejsze abyś miał ich wszystkich gdzieś !
Teraz po skończonej szkole mógłbyś spróbować zapisać się do specjalisty i opisać swój problem. Nie bój się i nie miej oporów bo to w końcu tylko lekarz a może ci pomoże
W pracy staraj się być otwarty, zagadywać do kolegów, nie uciekać wzrokiem. Uwierz że po jakimś czasie będzie lepiej. |
|
|
Koleżanka_ |
Wysłany: Śro 19:28, 06 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Nikt ważny napisał: | Powiem tyle: człowiek choćby jak się starał, to zawsze będzie samotny. Nie zmienią tego nawet udawane znajomości nastawione na korzyści. Przyjaciół po prostu nie ma. Gdyby byli, to tutejsze forum byłoby bezużyteczne.
Ja już dawno przestałem się łudzić, że znajdę jedynego przyjaciela. Mijam tylko ludzi, którzy są zajęci swoimi sprawami, a w internecie... Mam może dwóch, trzech znajomych, ale to są raczej zwykłe pogadanki, niż prawdziwe relacje. Ludzie po prostu nie chcą nawiązywać przyjaźni, tylko znajomości z korzyściami. Czy w dzisiejszych czasach warto zabiegać o drugą osobę wiedząc, że nie ma co liczyć na prawdziwą przyjaźń? Każdy może sam sobie odpowiedzieć.
A tym, którzy znaleźli swoje prawdziwe przyjaźnie, życzę szczęścia i utrzymania tych relacji. |
No najpierw piszesz, że przyjaciół nie ma, że choćby nie wiadomo jak się starać, to się nie znajdzie nikogo, kto nie jest interesowny. A na koniec piszesz do tych, którzy znaleźli swoje prawdziwe przyjaźnie - czyli jednak w prawdziwe przyjaźnie wierzysz, choć o to bardzo trudno.
Ja myślę podobnie jak Ty - prawdziwa przyjaźń jest bardzo rzadko spotykana, ale jeszcze mam jakiś cień nadziei na znalezienie jej. Bo szkła jest mnóstwo, a klejnotów bardzo mało, ale trzeba szukać, szukać, szukać.... |
|
|
Ania82 |
Wysłany: Śro 9:14, 06 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Cytat: |
Jeśli chodzi o swoje zalety, to na początek pomyślałem, czy ja w ogóle mam jakieś zalety ale coś się znalazło: na pewno zawsze dotrzymuje słowa, jestem kreatywny, mam raczej dobre serce, no i jestem raczej miłą osobą |
Widzisz jednak jest cos pozytywnego w Tobie:).
czy nie jest tak wg Ciebie że to wyobcowanie,poczucie gorszości , bycie innym i intruzem jest tylko w Twojej głowie? Na start może spróbuj założyć sobie jedna rzecz :" wcale nie jestem gorszy, to tylko moje mysli o mnie, inni przeciez nie znają moich myśli", jesteś tak samo człowiekiem jak inni. Masz rece nogi palec itd. Jesteś z pewnością lepszym od złodziei, bandytów, morderców itd. Nie jesteś jak oni, prawda? Masz w sobie dobroć i nie potrafiłbyś zrobić innym krzywdy. To juz baaardzo dużo. Popracuje nad myślą że wcale nie jesteś taki jak to sobie wyobrażasz. To tylko Twoja wyobraźnia. A jesli się tak zdarzy, że faktcznie postrzegają Cię na starcie za intruza i oceniają nie znając cie, nie wiedząc o Tobie nic, tzn że to nie dla Ciebie towarzystwo. Kto chciałby sie z takimi zadawać? To Ty decydyjesz jakimi ludźmi sie otaczasz. Nikt niechce mieć przy sobie ludzi którzy nas rujnują. powoduja że czujemy się źle.
Spróbuj i napisz jak Ci poszło zacznij od małych rzeczy, postanowień na poczatek przez jeden dzień taki tok myślenia sobie narzuć. Zobaczysz jak się z tym poczujesz. |
|
|
Przyjazna dusza |
Wysłany: Wto 19:51, 05 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Dziękuje, również życzę wszystkiego dobrego, forumowiczu o niku "nikt ważny" (choć na pewno jesteś tak samo ważny, jak inni ) Na pewno nie wybiorę, jednak samotności. Już raz ją wybrałem i tak spędziłem parę ładnych lat, teraz próbuje to naprawić. Zgadzam się jednak, Ania82 że teraz co powinienem zrobić to zmienić trochę w sobie rzeczy. Np obraz siebie (choćby właśnie poczucie bycia gorszym i innym wywalić z siebie) i moja wizja świata tak myślę, choć to akurat trochę trudne, bo pamiętam jak inni żywili negatywne emocje w moją stronę.
Moja poczucie obcości, zaczęło się, chyba właśnie w szkole gdy zacząłem być traktowany jako ktoś nie mile widziany. Jednak wiem też, że kozłem ofiarnym pierw zostałem w domu, dopiero później w szkole. I to w domu przez przemoc i nie interesowanie się mną, czułem się pierwszy raz jak właśnie piąte koło u wozu i osoba jakaś małowartościowa.
Jeśli chodzi o swoje zalety, to na początek pomyślałem, czy ja w ogóle mam jakieś zalety ale coś się znalazło: na pewno zawsze dotrzymuje słowa, jestem kreatywny, mam raczej dobre serce, no i jestem raczej miłą osobą |
|
|
Ania82 |
Wysłany: Wto 13:16, 05 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Przyjazna duszo, myślę że musisz zacząć od siebie. Nie zmienisz świata ale mozesz zmienić coś w obie. Spróbuj wyrzucić z głowy myśl że jesteś inny, gorszy. Jak każdy masz wady ale i z pewnością zalety.
Może odpowiedz sobie na pytanie kiedy to się zaczęło, że tak sie czujesz obco w każdym otoczeniu (trędowato źle brzmi więc użyłam innego słowa).
Kluczem jest również ton w jakim się wypowiadamy. Może to da ci jaka wskazówkę do tego aby na starcie w nowym towarzystwie nie odbierali cie i czuć się tym najgorszym.
Jakie masz wg Ciebie zalety? |
|
|
Nikt ważny |
Wysłany: Wto 11:55, 05 Wrz 2017 Temat postu: |
|
Przyjazna duszo, ten problem występuje u większości ludzi. Zaś zjawisko "koleżeństwa" jest tak samo powszechne, jak chleb. Zjawisko "przyjaźni" pojawia się raz na milion. To trochę zupełnie inne pojęcia. Kolegów i znajomych można mieć setki, ale żaden z nich nie da Ci tyle szczęścia, co prawdziwy przyjaciel i nawet wystarczyłby tylko jeden. Świat cały czas jest w pogoni za nowymi trendami i ludźmi, których można uznać za idoli, bo oni mają w sobie "coś", czego zwykli ludzie nie mają i próbują się w ten sposób przypodobać innym. Powiem Ci z mojego doświadczenia, że kolejne kontakty z ludźmi się szybko urywają i kolejne próby są z góry skazane na porażkę. U mnie w szkole było tak, że każdy od razu łączył się w grupy i pary, a ja byłem tym "samotnikiem" lub "piątym kołem u wozu". Z początku próbowałem dołączyć do kogokolwiek, ale każdy mi tylko udowadniał, żebym nawet się nie starał, bo zawsze będę samotnym frajerem. I tak przez każdy etap edukacji. Obecnie będę studiował drugi rok i w pierwszym roku było po prostu zwyczajnie. Jak zwykle musiał pojawić się ktoś, kto rozbuja całą bandę, a ja pozostaję samotną cichą myszką, bo cokolwiek powiem jest źle... Też czuję się taki trędowaty człowiek z niską samooceną, niechętną nawet do życia... Ale jakoś trzeba żyć. Jeśli kontakty międzyludzkie zawodzą, to może trzeba rozważyć samotność? Ja już rozważałem tę opcję wiele razy i wydaje mi się najrozsądniejsza. Ten świat już lepszym nie będzie i radzę się zastanowić, czy jest sens dalej się starać. Nawet na tym forum nie da się znaleźć nikogo do pogadania, bo ktoś wklepie anons żałobny o byciu samotnym, ale kiedy ktoś odpowie, to zero odzewu.
Przyjazna duszo, jeszcze masz przed sobą długą drogę w życiu, nie ma co załamywać rąk, może kiedyś spotkasz kogoś, kto Cię zrozumie i nie opuści. A na razie życzę Ci wszystkiego dobrego.
~Nikt ważny out. |
|
|