Autor |
Wiadomość |
autorka tematu |
Wysłany: Pon 10:25, 30 Sty 2017 Temat postu: |
|
Dziewczyny, faktycznie to moje niedopatrzenie, nie spodziewalam sie juz tu spotkac kogos kto by chcial ze mna pogadac, jak ktos chce porozmawiac to zapraszam na mail gosia-gos987@o2.pl |
|
|
Dannae |
Wysłany: Pon 5:56, 30 Sty 2017 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | Nie wszyscy są darmozjadami ze swojej winy, są np. osoby trwale niepełnosprawne po wypadku, jak ja. | . To chyba rente piwinnas miec ??? Chyba ze nie masz lat wypracowanych bo bylas na utrzymaniu meza |
wcześniej pracowałam jako masażystka teraz jestem w trakcie rehabilitacji i jeszcze mam ciche nadzieje na pwrt do pracy. Ale czasem nachodzą mnie czarne myśli, że już nigdy nie uzyskam pelnej sprawnosci zwl. 1 reki. I chciałam porozmawiać z innymi osobami, które muszą sobie radzić w sytuacji braku mozliwosci podjęcia pracy.No ale nieważne, po tych wiadrach jadu, jakimi tu ktoś bryzga, straciłam ochotę na jakiekolwiek dalsze dyskusje, pozdrawiam |
Kochana! Piszesz, że chciałabyś porozmawiać, ale nie podałaś żadnego kontaktu - nawet nie jesteś zarejestrowana na forum, żeby można było do Ciebie wysłać pw... |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 22:58, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
migotka napisał: | Nie trać ochoty. Nie wszyscy wykorzystują wątek podjęty w celu dyskusji na poziomie (w założeniu autora) do tego by wyrzucić z siebie frustrację i ,,pocisnąć", sztucznie się dowartościować tym że...tylko pracuję zawodowo. Praca, taka wykonywana poza swoim domem to nie wszystko i nie stanowi o czyjejś wartości. Prawda też jest taka że w dzisiejszych czasach kobiety najzwyczajniej w świecie muszą pracować bo ich mężowie zarabiają zbyt mało by móc samodzielnie utrzymać rodzinę, współczuję kobietom które od razu po odbyciu płatnego urlopu macierzyńskiego i wychowawczego czem prędzej muszą wracać w te pędy do pracy by tylko móc nadal wiązać koniec c końcem. Każdy chyba przyzna że byłoby komfortowo nie musieć oddawać dziecka do żłobka czy odbierać z przedszkola lecąc na złamanie karku, w związku z koniecznością zarobkowania. W większości przypadków kiedy kobieta nie pracuje, dzieje się tak dlatego że po prostu nie musi tego robić bo jej mąż zarabia dostatecznie dużo. A jeżeli wiąrze się to z tym że kobieta może być z tego tytułu w jakiś sposób dyskryminowana przez swego partnera to warto wówczas się zastanowić czy relacja jest właściwa.
Zapraszam do dalszej dyskusji w korespondencji prywatnej | . Owszem- można siedzieć w domu bo przecież mąż ma dobrą pracę, ale czy to znaczy, że mam to wykorzystywać i cieszyć się że mnie utrzymuje ???? Ja teoretycznie też po wychowawczym nie musiałam wracać do pracy , ale nie chciałam być zależna od męża i stać się kurą domową..Wcale nie uważam, że żłobek to zło konieczne. I to że kobieta siedzi z dzieckiem w domu, rozczochrana , w starym dresie wśród sterty garów to wcale nie znaczy że jest lepszą mamą od tej , która pracuje..kobieta tez potrzebuje kilka godzin dla siebie,wyjsć z domu do pracy , ludzi i bynajmniej nie znaczy to że jest złą mamą |
|
|
Ania |
Wysłany: Sob 22:37, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | Nie wszyscy są darmozjadami ze swojej winy, są np. osoby trwale niepełnosprawne po wypadku, jak ja. | . To chyba rente piwinnas miec ??? Chyba ze nie masz lat wypracowanych bo bylas na utrzymaniu meza |
wcześniej pracowałam jako masażystka teraz jestem w trakcie rehabilitacji i jeszcze mam ciche nadzieje na pwrt do pracy. Ale czasem nachodzą mnie czarne myśli, że już nigdy nie uzyskam pelnej sprawnosci zwl. 1 reki. I chciałam porozmawiać z innymi osobami, które muszą sobie radzić w sytuacji braku mozliwosci podjęcia pracy.No ale nieważne, po tych wiadrach jadu, jakimi tu ktoś bryzga, straciłam ochotę na jakiekolwiek dalsze dyskusje, pozdrawiam |
Podaj jakieś namiary do siebie np. maila, to może ktoś w podobnej sytuacji napisze bezpośrednio do Ciebie i sobie spokojnie porozmawiacie? Po takich komentarzach też bałabym się odzywać na forum. |
|
|
migotka |
Wysłany: Sob 22:33, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Nie trać ochoty. Nie wszyscy wykorzystują wątek podjęty w celu dyskusji na poziomie (w założeniu autora) do tego by wyrzucić z siebie frustrację i ,,pocisnąć", sztucznie się dowartościować tym że...tylko pracuję zawodowo. Praca, taka wykonywana poza swoim domem to nie wszystko i nie stanowi o czyjejś wartości. Prawda też jest taka że w dzisiejszych czasach kobiety najzwyczajniej w świecie muszą pracować bo ich mężowie zarabiają zbyt mało by móc samodzielnie utrzymać rodzinę, współczuję kobietom które od razu po odbyciu płatnego urlopu macierzyńskiego i wychowawczego czem prędzej muszą wracać w te pędy do pracy by tylko móc nadal wiązać koniec c końcem. Każdy chyba przyzna że byłoby komfortowo nie musieć oddawać dziecka do żłobka czy odbierać z przedszkola lecąc na złamanie karku, w związku z koniecznością zarobkowania. W większości przypadków kiedy kobieta nie pracuje, dzieje się tak dlatego że po prostu nie musi tego robić bo jej mąż zarabia dostatecznie dużo. A jeżeli wiąrze się to z tym że kobieta może być z tego tytułu w jakiś sposób dyskryminowana przez swego partnera to warto wówczas się zastanowić czy relacja jest właściwa.
Zapraszam do dalszej dyskusji w korespondencji prywatnej |
|
|
Ania |
Wysłany: Sob 22:30, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Ania napisał: | Część mężów wychowało się w rodzinie, w których matka nie pracowała i tylko usługiwała innym członkom rodziny, i nie wyobraża sobie funkcjonować w innym modelu. Rezygnacja z pracy nie zawsze jest decyzją kobiety.
Zgadzam się z Maryśką. Cały dom na głowie przy kompletnym braku wsparcia i podstawowej wdzięczności, bo w takim modelu zazwyczaj mąż traktuje to jak 'zasrany obowiązek' żony. Do tego często dochodzi opieka nad schorowanymi rodzicami i mnóstwo innych dodatkowych zajęć (bo 'co ona właściwie ma do roboty...'). W życiu nie nazwałabym tego nieróbstwem. | . Litości ! Nie wyobrazam sobie wyjsć za faceta, którego mamusia wychowała tak, że ma podstawione pod nos i wpojone że żona jest od tego żeby usługiwać . Dla mnie to prawie jak prostytucja ,no sory...co to za związek żebym miała być slużąca w zamian za utrzymywanie mnue..???!!! U mnie jak u poprzedniczek- obowiązki się dzielone na nas oboje. Oboje pracujemy, sprzatamy, gotujemy i zajmujemy dię dziećmi na zmiane. A do Pań które mają mężów wychowanych tak że kobieta jest do usługiwania ; WSPÓŁCZUJĘ ...ale widziały gały co braly
. |
Widziały gały co brały... Można myśleć i w ten sposób, ale czy przez to takie kobiety nie zasługują na współczucie? Może były zaślepione uczuciem, może z jakiegoś powodu 'musiały' wyjść za takiego typa, może nie znały innego życia i powieliły schemat z domu (a może tak chciały zerwać ze schematem domowym, że wpadły w drugą skrajność), może myślały, że 'jakoś się ułoży', może liczyły na to, że z czasem zmienią podejście męża, a może nawet naiwnie chciały mieć wygodne życie? Tak naprawdę to samo może się zdarzyć w przypadku męża-przemocowca, alkoholika, kobieciarza, pracoholika, piotrusia pana, wariantów jest mnóstwo. Sytuacje są różne, powodów takiej decyzji i trwania przy niej może być mnóstwo i niejednej kobiecie zdarzyło się popełnić podobny błąd.
Świetnie, że komuś się układa, wypracował sobie partnerski model związku, ale dlaczego gardzić przy tym kimś, kto nie miał takiego szczęścia? |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 21:40, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Anonymous napisał: | Nie wszyscy są darmozjadami ze swojej winy, są np. osoby trwale niepełnosprawne po wypadku, jak ja. | . To chyba rente piwinnas miec ??? Chyba ze nie masz lat wypracowanych bo bylas na utrzymaniu meza |
wcześniej pracowałam jako masażystka teraz jestem w trakcie rehabilitacji i jeszcze mam ciche nadzieje na pwrt do pracy. Ale czasem nachodzą mnie czarne myśli, że już nigdy nie uzyskam pelnej sprawnosci zwl. 1 reki. I chciałam porozmawiać z innymi osobami, które muszą sobie radzić w sytuacji braku mozliwosci podjęcia pracy.No ale nieważne, po tych wiadrach jadu, jakimi tu ktoś bryzga, straciłam ochotę na jakiekolwiek dalsze dyskusje, pozdrawiam |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 21:38, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Ania napisał: | Część mężów wychowało się w rodzinie, w których matka nie pracowała i tylko usługiwała innym członkom rodziny, i nie wyobraża sobie funkcjonować w innym modelu. Rezygnacja z pracy nie zawsze jest decyzją kobiety.
Zgadzam się z Maryśką. Cały dom na głowie przy kompletnym braku wsparcia i podstawowej wdzięczności, bo w takim modelu zazwyczaj mąż traktuje to jak 'zasrany obowiązek' żony. Do tego często dochodzi opieka nad schorowanymi rodzicami i mnóstwo innych dodatkowych zajęć (bo 'co ona właściwie ma do roboty...'). W życiu nie nazwałabym tego nieróbstwem. | . Litości ! Nie wyobrazam sobie wyjsć za faceta, którego mamusia wychowała tak, że ma podstawione pod nos i wpojone że żona jest od tego żeby usługiwać . Dla mnie to prawie jak prostytucja ,no sory...co to za związek żebym miała być slużąca w zamian za utrzymywanie mnue..???!!! U mnie jak u poprzedniczek- obowiązki się dzielone na nas oboje. Oboje pracujemy, sprzatamy, gotujemy i zajmujemy dię dziećmi na zmiane. A do Pań które mają mężów wychowanych tak że kobieta jest do usługiwania ; WSPÓŁCZUJĘ ...ale widziały gały co braly
. |
|
|
Ania |
Wysłany: Sob 21:09, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Część mężów wychowało się w rodzinie, w których matka nie pracowała i tylko usługiwała innym członkom rodziny, i nie wyobraża sobie funkcjonować w innym modelu. Rezygnacja z pracy nie zawsze jest decyzją kobiety.
Zgadzam się z Maryśką. Cały dom na głowie przy kompletnym braku wsparcia i podstawowej wdzięczności, bo w takim modelu zazwyczaj mąż traktuje to jak 'zasrany obowiązek' żony. Do tego często dochodzi opieka nad schorowanymi rodzicami i mnóstwo innych dodatkowych zajęć (bo 'co ona właściwie ma do roboty...'). W życiu nie nazwałabym tego nieróbstwem. |
|
|
Maryśka |
Wysłany: Sob 20:45, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Jak można nazwać Kobietę nierobem ,gdy sprząta , pierze ,gotuje ,wychowuje dzieci ,podaje ,usługuje,odrabia lekcje ,ogólnie cała logistyka rodziny na jej głowie ! |
|
|
Lucjan |
Wysłany: Sob 19:21, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
S js jestem ciekaw co potem taka jedna z druga zrobia jak maz ktoregos pieknego dnia kopnie w dupe. Beda zyly z alimentow ktore naleza sie dzieciom bo jak nigdy sie nie chwapily do roboty to potem se w zyciu z niczym rady nie daja i to my wszyscy utrzymujemy potem takie nieroby |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 19:07, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Anonymous napisał: | Nie wszyscy są darmozjadami ze swojej winy, są np. osoby trwale niepełnosprawne po wypadku, jak ja. | . To chyba rente piwinnas miec ??? Chyba ze nie masz lat wypracowanych bo bylas na utrzymaniu meza |
|
|
Ewa |
Wysłany: Sob 18:59, 21 Sty 2017 Temat postu: ???? |
|
Ja akurat mam 3- je dzieci i NIGDY bym się nie zdecydowala na bycie utrzymanką męża. Po urodzeniu, poszłam na urop macierzyńki, potem wychowawczy. Więc w tym czasie bralam pieniądze na które wcześniej sobie zapracowalam ! Nie wyobrażam sobie bezmyslnie zajsć w ciążę nie mając pracy i potem macierzyńskiego itp. Na kolejną ciążę zdecydowalam się też świadomie-wiedzac, że bedę mieć "swoje pieniądze" a nie tylko żerowac na mężu. I nie ogarnis kobiet, które nie mając stałej pracy, zachodzą bezmyślnie w kolejne ciąże i nie myślą co dalej, no bo chłop rodzine utrzyma.mam 7-letnią córkę i 3- letnie blizniaki i wszystko ogarniam. Wystarczy być obrotnym i zorgsnizowanym. Po pracy robię obiad, a máż zajmuje sie dziećmi |
|
|
Maryśka |
Wysłany: Sob 15:32, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Z jednym dzieckiem nie ma problemu ,można wracać do pracy i mąż pomoże .Gorzej ,gdy rodzina ma trójkę i czwórkę dzieci ,już chyba takich rad byś nie dawała .Nie ogarniesz dzieci i domu i jeszcze swoją pracę .Nawet najlepszy mąż nie udźwignie takich obowiązków .Ale każdy patrzy po sobie ,pewnie masz jedną pociechę i jakaś to Ty nie zaradna ! |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 15:04, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
Nie wszyscy są darmozjadami ze swojej winy, są np. osoby trwale niepełnosprawne po wypadku, jak ja. |
|
|